Wakacje to idealny czas na takie pytanie. Ogórki królują na straganach, w telewizji powtórki, politycy na wakacjach i czasu jakby więcej. Więc kiedy, jak nie teraz? Przecież sezon ogórkowy w pełni.
Tekst: Beata Brzeska
Pytanie to w tytule postawione tak śmiało, choćby z największym bólem rozwiązać by należało.
Sezon ogórkowy to związek frazeologiczny, formalnie nazywany wyrażeniem językowym. Dlaczego akurat to właśnie ogórek zapisał się w języku, jako synonim letniego spowolnienia? Dlaczego właśnie on firmuje rozmaite sposoby, z upodobaniem stosowane przez media, żeby to spowolnienie jednak zakłócić i poderwać z leżaka, koca czy kanapy rozleniwionego czytelnika? Pewnie dlatego, że w czasie, kiedy nastaje czas zbioru ogórków, nic ciekawszego się nie dzieje. Wszyscy, którzy na co dzień przyciągają uwagę czytelnika czy widza, wyjechali na wakacje i dopiero jesienią dowiemy się jak wiele rzeczy w tym czasie zrobili, zmienili, przemyśleli, zdecydowali. Póki co jest lato i pełna posucha na wszelkie rewelacje. Dlaczego więc nie pochylić się z należytą uwagą nad niemocą zielonego ogórka?
Jeśli ogórek nie śpiewa, i to o żadnej porze, to widać z woli nieba prawdopodobnie nie może.
Można założyć z pełnym przekonaniem, że Gałczyński niewiele wiedział o ogórkach i pewnie intuicja podpowiedziała mu, że za dużo mocy, to ten ogórek nie ma. Może nie śpiewa, bo nie ma na to siły? W 95% składa się z wody. I nie zawiera zbyt wielu substancji odżywczych. Niskokaloryczność to z pewnością zaleta, zwłaszcza dla tych dbających o linię. Nie daje zatem siły, której sam nie ma, więc o żadnym śpiewaniu, wymagającym choćby minimalnej energii, mowy być nie może. No i ta nieokreślona tożsamość ogórka; warzywo to czy owoc? Warzywami nazywa się te rośliny lub ich części, które są jadalne, a owocami te, które mają nasiona i służą ich rozsiewaniu. Więc owoc? Nie ma cukru, jest składnikiem wytrawnych dań, króluje na kanapkach. Jednak warzywo? I jeszcze tytuł pracy naukowej, który przypadkowo rzucił nam się w oczy: Analiza transkryptomów ogórka w rozwiązaniu zagadnienia determinacji płci roślin. W tym kontekście, niemożność śpiewania, nie wydaje się największym problemem ogórka.
Lecz jeśli pragnie? Gorąco! Jak dotąd nikt. Jak skowronek.
Jeżeli w słoju nocą, łzy przelewa zielone? Wzruszeni skomplikowanym życiem ogórka szukamy słów pociechy, czegokolwiek, co mogłoby osuszyć jego zielone łzy. Po pierwsze w poszukiwaniu tożsamości nie bez znaczenia będzie fakt, że znany jest już od 4 tysięcy lat, a pochodzi aż z Indii. Posilał starożytnych Greków i Rzymian, a tu gdzie jest uwielbiany, czyli do Polski, trafił we wczesnym średniowieczu. Jak się bardziej przyjrzeć, można dostrzec śladowe, ale jednak, ilości wapnia, żelaza, magnezu, cynku i witamin z grupy B, oraz A, C i K. Ma nawet właściwości przeciwpasożytnicze i przeciwnowotworowe. No i to powodzenie u kobiet – jego skórka zmniejsza opuchliznę oczu lepiej niż niejeden krem. Ogórek ma wiele twarzy, a jedna z nich, ta skwaszona, przywraca odpowiednie pH w przewodzie pokarmowym. Świetnie się też konserwuje, czego przecież można zazdrościć…
Mijają lata, zimy, raz słoneczko, raz chmurka; a my obojętnie przechodzimy koło niejednego ogórka.
Staraliśmy się całych sił, poświęcając smutnemu ogórkowi uwagę, i próbując go pocieszyć. W końcu nie każdy musi śpiewać. Może znaleźć inne środki wyrazu, jak mizeria na przykład. A poza tym sezon na ogórki w pełni. I ogórek ma właśnie swoje pięć minut, czego może mu pozazdrościć taka papryka czy inna kalarepa, które rzadko goszczą na łamach i są tematem w mediach. No i czy poświęcił im wiersz sam mistrz Konstanty? |