Oskar Zięta, rocznik 1975, i Szymon Brodziak, rocznik 1979. Projektant i fotograf. Zieta Prozessdesign z siedzibą we Wrocławiu i Brodziak Gallery z bazą w Poznaniu. Zasięg – cały świat. Niezależnie od siebie, power duo. Ich dzieciństwo przypadło na lata dystrybucji wody gazowanej z sokiem malinowym z ulicznego saturatora i pomijając aspekt estetyczny czy zdrowotny procederu z epoki słusznie minionej, ktoś chyba podpiął te wózki do Jordanu geniuszu, Nilu kreatywności i Gangesu ludzkich możliwości.
Tekst: Magdalena Maskiewicz
Architekt i innowator Oskar Zięta i firma, którą założył wraz z ojcem, siostrą i żoną, zatrudniająca pasjonatów designu, technologii i spotkań z przyszłością tu i teraz, obchodzi w tym roku dziesięciolecie istnienia. W kategoriach biznesowych, zwłaszcza w gospodarkach kapitalistycznych, gdzie stare pieniądze w różnorodnej formie i surowcu wypełniały ładownie większej lub mniejszej armady, fortuny przechodziły z pokolenia na pokolenie, a nazwiska ojców założycieli zdobiły fasady gmachów i siedzib, brzmi to równie donośnie jak trzepot skrzydeł motyla. Jednak w kategorii rozwoju twórczej indywidualności jest to cała epoka. Wiodąca od studenckiego projektu stołka PLOPP po wielkoformatowe rzeźby korespondujące z otoczeniem Wyspy Daliowej we Wrocławiu, dziedzińca muzeum V&A w Londynie i Times Square w Nowym Jorku. Radykalny design powstający w wyniku formowania stali ciśnieniem wewnętrznym, znajduje uznanie krytyków, kolekcjonerów, architektów i kuratorów wystaw. Pomimo trwającej pandemii, od lipca do września 2020 roku, stalowe lustrzane formy Oskara Zięty i ich zjawiskowe refleksy oraz odbicia kreujące nowe perspektywy znalazły się w wakacyjnej ofercie Muzeum Miejskiego Wrocławia, w ramach wystawy DEFORMACJA ODBICIA – ODBICIA DEFORMACJI. Z kolei wystawa INFLATALES. Stalowe opowieści Oskara Zięty to najnowsza propozycja krakowskiej Galerii Architektury GAGA, mieszczącej się na scenie MOS Teatru im. Juliusza Słowackiego. Ta pierwsza monograficzna wystawa artysty w Krakowie miała potrwać do 29 listopada, jednak jej losy pokrzyżowało zamknięcie instytucji kultury.
A jeśli po wiośnie nie będzie lata?
Szymon Brodziak na trzy tygodnie przed wiosennym lockdownem dokonał hucznego otwarcia nowej siedziby Brodziak Gallery w Poznaniu, co było spełnieniem jego marzeń o posiadaniu galerii z prawdziwego zdarzenia, z imponującą częścią wystawienniczą, kompleksowym zapleczem techniczno-biurowym i witryną od strony tętniącej życiem ulicy Głogowskiej. Ponad dwieście metrów kwadratowych przestrzeni do prezentacji autorskich fotografii, które artysta zamierza dzielić cyklicznie z innymi twórcami w ramach wernisaży, spotkań, warsztatów, sygnowanych marką B_inspired. Również z artystami tworzącymi w multikolorze. Już w lipcu udało się zorganizować tam kameralny koncert młodej utalentowanej wokalistki Igi, na początku września Brodziak Gallery swoim graniem zaszczycił Grabek, prezentując utwory z najnowszej płyty Imagine Landscapes.