Jakość, jako pewna forma doskonałości, zdefiniowana została już przez Platona, ale nie rozmyślam o Platonie za każdym razem, kiedy wchodzę do Hermèsa, rozglądając się za kolejnymi apaszkami i szalikami. Myślę: Jaka jakość materiałów, jaka jakość wykonania! Zapewne nie tylko dla mnie synonimem jakości produktu jest jego ekskluzywność, estetyka, forma prezentacji… A jak jest w sztuce?
Tekst: Aleksandra Popiołek-Walicki
Jako pianistka klasyczna słucham uważnie i rozglądam się za dziełami o wysokiej jakości artystycznej. Na qualitas w sztuce składają się rozmaite czynniki, czasem niemal nieuchwytne, zawsze bardzo subiektywne. Zapytałam kiedyś bliskiego mi gitarzystę klasycznego o pożądane brzmienie gitary. Usłyszałam krótką odpowiedź: Dźwięk musi być miły, jak poduszka wypchana watą. Kiedy dopytałam, jak to osiągnąć, rozmowa zmieniła się w trzygodzinną debatę na temat rodzaju używanych strun, drewna na gryfie, dobranego lakieru, płyty wierzchniej, przewagi świerku nad cedrem i cedru nad świerkiem. Spytałam fotografa o czynnik gwarantujący powstanie najpiękniejszego zdjęcia: Oczywiście światło – odpowiedział – ale wiesz… aparat, obiektywy, filtry, lampy, wizjery… Sztuka to worek bez dna – pod powierzchnią każdego dzieła muzycznego czy plastycznego są lata przygotowań, dobór odpowiednich środków, preferencje artysty. Dlatego wybrałam kilka współczesnych przykładów, które nie tylko oszałamiają jakością, ale też zaskakują świeżością i dyktują nowe kierunki rozwoju dans l’art.
Nowe wydawnictwo nutowe Aleksandra Dębicza 4 Toccatas – kompozycja Dębicza z 2018 roku wydana w warszawskiej Drukarni w Oficynie. Artysta czuwał nad każdym etapem tworzenia wydania, angażując kompozytorkę Aleksandrę Chmielewską do edycji nut, a Gabę Jordan do opracowania grafiki. Recepcja twórczości Bacha w Toccatach Dębicza jest innowacyjna, kompozytor wplótł elementy hip-hopu i muzyki filmowej do języka muzycznego lipskiego geniusza. Wydanie jest wycyzelowane, nie ma w nim niedopracowanych elementów, jego precyzja zachwyca. Materiały użyte do druku są najwyższej jakości, a całość projektu graficznego jest tak spójna, że przyjemnością jest już samo przeglądanie wydania. Postawienie na pulpicie takich nut i granie toccat jest przeżyciem iście estetycznym. Czy jest się muzykiem, czy ekonomistą należy mieć Toccaty Dębicza w swojej biblioteczce, bo już samo patrzenie na to wprowadzi nas w stan zachwytu.
The Triumph of Death – obraz malarki Agnieszki Nienartowicz. Cała twórczość Nienartowicz jest absolutnie zaskakująca, ponieważ artystka wplata w kobiece (zazwyczaj) ciało elementy historycznych dzieł niczym tatuaże. W Triumfie tyłem do nas stoi blondynka w perłach i futrze odsłaniającym plecy. Na widocznym fragmencie ciała kobiety namalowany jest Triumf Śmierci Pietera Bruegla Starszego. Kobieta wygląda jakby wybierała się na wytworną kolację, jakby wyruszała w kierunku życia, mając jednocześnie wymalowaną na plecach, goniącą ją śmierć. Artystka z niezwykłą dokładnością wykonała reprodukcję. Dzieło niebywale sugestywne, zapada głęboko w pamięć. Zwłaszcza, że powstało w roku 2020, który upłynął pod znakiem niemożności wieczornego wyjścia. Nienartowicz swoją twórczością odczarowała dla mnie malarstwo – jest nowoczesne, boleśnie dotkliwe w swoim wyrazie, ale jednocześnie eleganckie.
Fryzury Jagi Hupało do Madame Butterfly w reżyserii Mariusza Trelińskiego – peruki, które powstały niemal dwadzieścia lat temu, dziś zachwycają jakością i świeżością. Hupało użyła prawdziwych włosów w swoim projekcie, nadała im magiczny połysk i niespotykaną dotychczas gładkość. Nie było to łatwe dwie dekady temu, nie jest również łatwe dzisiaj. We współpracy z kostiumografką Magdaleną Tesławską powstały absolutne perły, które mimo upływu czasu nie podlegają désavouer i potwierdzają, cytując samą artystkę Jagę Hupało, że jakość może wzbić nas wyżej i pomóc zmierzyć się z czasem. Pośród nagminnego chodzenia na skróty, używania sztucznych włosów, kiepskich produktów pielęgnacyjnych, Hupało we wszystkich projektach pilnuje jakości – w Onieginie, Damie Pikowej, Królu Rogerze, Don Giovannim czy Cyruliku Sewilskim. W skrupulatnie prześledzonej twórczości artystki na pierwszym planie stoi jakość na najwyższym poziomie. Dzięki temu jej sztuka tworzenia fryzur jest stale aktualna i wciąż zachwyca.
Nawa Oskara Zięty to futurystyczna figura w centrum Wrocławia. Efekty technologii dmuchania stali, FiDU, stosowanej przez tego architekta i projektanta, przyciągają wzrok i zastanawiają – jak to w ogóle możliwe? Niebywale innowacyjne podejście do tworzenia opracowane przez Ziętę, wyróżnia go wśród twórców na świecie. Mijam Nawę niemal codziennie, stal użyta w projekcie współgra z pogodą: mieni się w słońcu, w pochmurny dzień odbija się w jej głębokiej stali niebo, krople deszczu spływają z łuków wydłużając je optycznie – Nawa wyrasta z podłoża i wnika w nie jednocześnie. Przeobrażanie się powoduje jej ciągłe trwanie i wynikającą z tego ciągłość, aktualność – a to kieruje ku la qualité na najwyższym poziomie. Chciałabym czasem mieć Nawę we własnym domu, co jest oczywiście niemożliwe, ale mogę mieć kultowego Ploppa, przepiękne krzesło, a na ścianie lustro Oko. Pomysły Zięty odmieniają, uwznioślają wygląd wnętrza.
Jakość budzi zachwyt. Wszystkie te przykłady bezsprzecznie mnie zachwycają. Uśmiecham się, myśląc o nich. Sama, jako artystka-muzyk, lubuję się w doskonałej jakości i chcę otaczać się pięknem na najwyższym poziomie – dzięki twórczości takich artystów jak wyżej wymienieni – mogę. |