To miasto prowokuje do najśmielszych marzeń – przeczytałem w przewodniku turystycznym na kilka dni przed moim wyjazdem do Malagi. W Sylwestra, kiedy wylądowałem na miejscu, bardzo szybko przekonałem się, że to prawda. Bo życie wygląda tam, niczym jego szalona uliczna zabawa noworoczna. Czas płynie inaczej, malagijskie słońce przechodzi samo siebie, a do tego miasto bardzo mocno trzyma rękę na pulsie kultury. Czyli – i dla Was, i dla mnie – najlepiej!
Tekst i zdjęcia: Mateusz Szymkowiak
Jestem fanem paryskiego Centre Pompidou, więc przypuszczałem, że jego działająca od 2015 roku filia w Maladze (paradoksalnie pomysł jej otwarcia narodził się podczas meczu towarzyskiego Francja-Hiszpania w 2008), także mi się spodoba. Nie pomyliłem się. Z każdej strony – i wewnątrz i na zewnątrz – jest intrygująca i warta uwagi. Kolorowa bryła muzeum to teraz jeden z symboli miasta, natomiast w kolekcji stałej m.in. Marc Chagalll Frida Kahlo, Marcel Duchamp czy Joan Miró. Wspólnym mianownikiem zgromadzonych dzieł są oczywiście plaża, morze i wakacje. Że niby banalne? Te akurat bardzo dobre!
Wśród wystawianych prac jest m.in. In My Solitude Billie Zangewa z Malawi. To jeden z nielicznych tamtejszych artystów pochodzących z Afryki. Pamiętacie zapewne, kiedy tuż przed pandemią światowe media zajmujące się publicystyką kulturalną rozpoczęły debatę na temat marginalizacji współczesnej sztuki afrykańskiej w galeriach i muzeach na całym świecie. I właśnie tam, w linii prostej 17 kilometrów od Afryki, przeprowadziłem ciekawą rozmowę na ten temat. Akurat Zangewa jest bardzo dobry, ale czy aby na pewno obiekt powinien być wystawiany ze względu na jego pochodzenie, a nie jakość? W końcu Der Zeit Ihre Kunst, der Kunst Ihre – Freiheit, czyli Wszystkim czasom – sztuka, wszelkiej sztuce – wolność. Chciałbym, żeby ten temat powrócił do publicznego dyskursu i nie wiem czy w tym roku, ale myślę, że prędzej czy później to się stanie.
Jeśli sztuka „dziś” to bardzo dobre jest także CAC, czyli Centrum Sztuki Współczesnej. Gromadzi prace hiszpańskich, w większości malagijskich kolekcjonerów, organizuje wystawy młodych-zdolnych, a klimat – jak to w takich miejscach (ja uwielbiam!) – jest absolutnie nie do podrobienia. Jeśli będziecie, to koniecznie zajrzyjcie też do knajpki w CAC, w karcie mają wiele wyśmienitych malagijskich win – salut!
Picasso, Pablo Picasso! Naturalnie, ma w Maladze swoje muzeum. W końcu tu się urodził i do 10. roku życia mieszkał. Malaga była jednym z trzech najważniejszych dla niego miast obok Barcelony, gdzie narodził się jako artysta i Paryża, gdzie się spełnił. Nie dziwi zatem, a raczej szalenie ciekawi, że prezentowane prace pochodzą w dużej mierze właśnie z początku jego twórczości i często odbiegają od tych, za które tak bardzo pokochał go świat. Jedną z nich jest portret Loli, młodszej siostry, którą namalował w wieku zaledwie 13 lat.
Kilka lat temu byłem w Muzeum Picassa w Antibes, oba są zupełnie inne, oba warte uwagi, ale w Maladze musicie uzbroić się w cierpliwość – kolejka do wejścia trwa nawet godzinę! Na szczęście ciągnie się wzdłuż wielu sklepików, w których w tym czasie można kupić pamiątki czy pocztówki (gdzieś ostatnio przeczytałem, że w 2023 znów będziemy wysyłali do siebie wakacyjne kartki – wspaniale, już czekam!).
Architektonicznie także ciekawie! W Maladze znajdują się ruiny zamku Gibralfaro i zespołu fortyfikacji Alcazaba, ale przede wszystkim Katedra Wcielenia, czyli jeden z nielicznych przykładów renesansu iberyjskiego. Renesans dotarł na Półwysep Iberyjski bardzo późno i na bardzo krótko. Tak, kiedy królował w Europie, w Hiszpanii wciąż żywy był styl mudejar, czyli profuzja gotyku z architekturą mauretańską.
Katedrę obowiązkowo trzeba zobaczyć. Jest tak ogromna, że trudno ją w całości sfotografować. Uwierzcie, że próbowałem ze wszystkich stron, w końcu się poddałem i zdecydowałem na zdjęcie katedry ze słonecznymi pomarańczami.
Właśnie! Pomarańcze! Rosną w Maladze wszędzie. Ich malagijski słoneczny smak, jest nie do podrobienia. Tak, jak i Malaga, która typowana jest na jeden z najmodniejszych kierunków na mniejsze i większe wyprawy w 2023 roku. Pewne, że bardzo kulturalny. A to najważniejsze. C’est Malaga! |
Mateusz Szymkowiak, dziennikarz i prezenter.
Uznawany za jeden z najciekawszych debiutów telewizyjnych ostatnich lat. Charyzmatyczny reporter Pytania na śniadanie i prowadzący magazyn kulturalny Lajk! w TVP2. Uwielbia i potrafi rozmawiać z ludźmi, czego dowodem są jego talk-show Taka jak ty i Taki jak ty w TVP Kobieta. Konferansjer, prowadził Festiwal w Opolu i Eurowizje Junior. Publikuje także w Fashion Magazine, gdzie jest autorem głośnych wywiadów (m.in. z Marianną Dufek i Antoniną Kondrat) oraz prowadzi dział Kultura.