Alexander Lee McQueen, kontrowersyjny, niepokorny, brytyjski projektant mody. Zostawił świat pełen kreacji. Też takich, którymi uszczęśliwiał kobiety. Sam, do ostatniego dnia życia, desperacko szczęścia i spełnienia poszukiwał. Reżyserzy filmu McQueen, Ian Bonhôte i Peter Ettedgui, chcą abyśmy zapamiętali go jednak jako uśmiechniętego, dobrego chłopaka z londyńskiego przedmieścia.
Tekst: Dagmara Wirpszo
Dokumentując historię nieżyjącego projektanta Alexandra McQueena chcieliście sprowokować, czy skłonić do myślenia?
W przeszłości w mediach pojawiało się wiele pomysłów na opowiedzenie jego życia. Wszystkie pokazywały Lee, w scenerii dość powierzchownego świata mody, jako nadużywającego narkotyki bon vivanta, prowokatora. Nam zależało, by pokazać człowieka z krwi i kości. Oczywiście pełnego ułomności, ale też zalet. Przedstawić jego życie najbliżej prawdy.
I jaka jest ta prawda?
Przede wszystkim porusza. Zainteresował nas nie z powodu skandali czy tragicznej, samobójczej śmierci. Fascynowało nas jego poczucie humoru, życzliwość, kreowanie absolutnie nietuzinkowych, niepowtarzalnych strojów. Lata 90. w Londynie były czasem improwizacji. Wtedy, w modzie czy w muzyce, można było sobie pozwolić na wszystko. McQueen szokował każdą nową kolekcją. I kochał szokować! Uwielbiał też makabrę, wielokrotnie wzorował na niej swoje kolekcje. Był outsiderem, i choć niewiele osób rozumiało jego przesłanie, ten jego niepokorny styl zachwycał. Dla niego jednak, zarabianie pieniędzy nie było ważne. Jego kreacje były manifestem sprzeciwu wobec mizoginizmu, nietolerancji, wykorzystywania seksualnego. Chciał, aby usłyszano jego głos.
Wy go usłyszeliście? Czego nauczyliście się o McQueenie?
Tak jak wszyscy, znaliśmy jedynie z mediów historię jego kariery w świecie mody i śmierci. Nie mieliśmy jednak pojęcia, jak ten utalentowany chłopak rozpoczął przygodę z modą. Jako piętnastolatek pochodzący z klasy robotniczej, woził przeróżnych ludzi taksówką, po to, by po dziewięciu latach zostać dyrektorem kreatywnym, jednego z najbardziej prestiżowych domów mody w Paryżu, Givenchy. Pragnęliśmy przedstawić widzom te nieznane wątki.
Podobno dokumentację zaczynaliście od zera?
Najpierw musieliśmy zaskarbić sobie zaufanie ludzi znających Lee, ponieważ znaliśmy jedynie doniesienia z kolorowych gazet. A te, pełne były skandali, paszkwili. Oczywiście nie chcieliśmy uciec od mrocznych stron życia, jednak naszym zamiarem było pokazanie fenomenu jego pracy. Dlatego, gdy prosiliśmy o wypowiedź każdego kolejnego rozmówcę, najpierw utwierdzaliśmy go w przekonaniu, że nie będziemy koncentrować się na aferach. Że filmem chcemy celebrować jego życie. Krok po kroku, pojawiali się kolejni znajomi i przyjaciele McQueena, chętni do dzielenia się opowieściami o nim. Na końcu udało nam się przekonać rodzinę. Udział w filmie dokumentalnym i intymna rozmowa przed kamerą wymaga nie lada odwagi. Kiedy zwierzasz się filmowcom, odkrywasz przecież też sporą część prawdy o sobie. Nie chcesz, żeby dotknęli twojego ego, obdarli cię z prywatności. McQueen był geniuszem, ale otaczał się równie genialnymi ludźmi. A tych trudno przekonać do zwierzeń. Zajęło nam to rok.
Ktoś odmówił wzięcia udziału w filmie?
Mnóstwo ludzi! Modowe ikony, takie jak muza projektanta Kate Moss czy Naomi Campbell, mają zawodowe kontrakty. Wypowiadają się jedynie w imieniu marek, które reprezentują, i nie lubią niewygodnych pytań. W świecie mody, tak jak w życiu, wszyscy dążą do nieosiągalnych ideałów. To jest ciągłe dążenie do perfekcji, nierzadko związane z osobistymi tragediami, wykorzystywaniem, anoreksją, depresją, problemami psychicznymi. Czasami prowadzi do śmierci, tak jak w przypadku McQueena. Osoby z pierwszych stron gazet boją się, że zostaną rozebrane z pięknego kostiumu, jaki im ta moda funduje. Zapraszając do filmu mniej znanych bohaterów, mogliśmy pokazać emocje, które świat mody skrzętnie ukrywa.
Po obejrzeniu waszego dokumentu, wiele osób może się poczuć winnymi samobójstwa projektanta.
Nasi rozmówcy wielokrotnie obwiniali innych. My jednak dalecy jesteśmy od rzucania oskarżeń. Alexander sam wywierał na siebie niewyobrażalną presję. Nie potrafił uciec od przeszłości. Przez całe życie nękały go traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. Był molestowany i wykorzystywany. Dorosłość również nie była dla niego łaskawa. Najpierw samobójstwo popełniła jego przyjaciółka, wpływowa w świecie mody propagatorka jego talentu, Isabella Blow. Później umarła ukochana matka. Te wszystkie doświadczenia znacznie zaważyły na jego kondycji psychicznej. Dlatego nie można wyrokować, że to modowy przemysł zniszczył go i doprowadził do upadku. Prawdą jest jednak, że to szalony, dziki świat, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze.
Tam, gdzie pieniądze i sława, zaczyna się destrukcja?
McQueen przede wszystkim nie umiał odmawiać, tak jak potrafili inni projektanci. Tworzył kilkadziesiąt kolekcji rocznie, aby nie zbankrutować po sprzedaży swojej firmy. Nagle pojawiły się duże pieniądze, a wraz z nimi więcej wrogów i problemów, mniej szczęścia. Po Lee nigdy jednak nie widać było jakiegokolwiek kryzysu. W mediach, na pokazach, zawsze uśmiechnięty, pełen zapału i energii. Dbał o wygląd, poddał się liposukcji, aby zanadto nie odróżniać się od swoich perfekcyjnych modelek. Jednak zupełnie nie pasował do show-biznesu, nie był chłopakiem ze świata socjety.
Ktoś go rozumiał?
Znajomi, przyjaciele, zdawali sobie sprawę, że występując publicznie zakłada maskę, pod którą kryje się mrok. Niełatwo jednak im było do niego dotrzeć, ponieważ McQueen nikomu nie ufał i rzadko dawał sobie i innym szansę na bliższy kontakt. Jeśli żyjesz w ciągłej podejrzliwości, trudno zaufać samemu sobie. W świecie show-biznesu wystarczy moment. Pstryk, i łatwo się wykoleić. Najbliżsi mu ludzie przeoczyli tę chwilę. Ale to Lee podjął decyzję o odejściu, i choć może zabrzmi to ostro, sam był odpowiedzialny za tę tragedię.
Przygotowując się do filmu, który trochę przypomina psychoanalizę, szukaliście opinii specjalistów?
Rozmawialiśmy z wieloma świetnymi psychiatrami i psychologami. Zgodnie przyznali, że istnieje pewien ustalony cykl zachowań, prowadzących do samobójstwa. Niebezpieczeństwo wzrasta, gdy wokół ciebie są osoby, które targnęły się na życie. Alexander nigdy nie przerobił traumy związanej z molestowaniem, a według specjalistów, bez terapii nie można od niej uciec. Poza tym był dumny. Nie odważyłby się pokazać słabości. Wychowany był przecież na mocnego, heteroseksualnego faceta, któremu nie wypada okazywać emocji.
A czego nauczyliście się o sobie, dokumentując historię projektanta?
Nasze życia bardzo się różnią, jednak bliski jest nam jego biznesowy zmysł i pasja tworzenia. Tak jak my, stworzył od zera dobrze prosperujący biznes. Choć paradoksalnie, doprowadziło go to do upadku. Własna firma najlepiej uczy obcowania z ludźmi, odnajdywania się w różnych, czasem niewygodnych, relacjach. Szukania sposobów na ciągłe rozwijanie się, podążania za spełnieniem i sukcesem. My jednak czuwamy nad równowagą i nie pozwalamy, aby praca nas zniewoliła. Natychmiast, gdy tylko kończymy film, robimy reset. Szybki powrót do codzienności, rodziny, do pobudek o 7.30, odwożenia dzieci do szkoły i gry w piłkę nożną. Po skończonym projekcie nie żyjemy problemami, atrakcjami czy wydarzeniami filmowego świata. Bo ten, podobnie jak muzyczny czy modowy, upupia. A my chcemy czuć się wolni, wieść proste życie z daleka od show-biznesu. Historia McQueena na pewno pobudziła naszą empatię. Inaczej patrzymy na ludzi, którzy niekoniecznie odnajdują się w standardach narzuconych przez społeczeństwo. Zrozumieliśmy jak mógł się czuć, pochodzący z klasy robotniczej gej, który zdecydował się na coming out, parł do blichtru, fleszy, sławy, świata, do którego nie za bardzo pasował. Filmy dokumentalne, które lubimy, powinny uczyć empatii, a dzięki niej również tolerancji, otwarcia na inność. Pracę nad dokumentem zawsze zaczynamy od ulepszania siebie, szczególnie, gdy tematem są niejednoznaczne, skomplikowane wybory i ciemne strony bohatera. Dlatego na wywiad z tobą, założyliśmy różowe koszulki. |
Ian Bonhôte – reżyser i producent, któremu uznanie przyniosły reklamy, teledyski oraz filmy poświęcone modzie. Współzałożyciel firmy producenckiej Pulse Film, znanej z produkcji klipów dla najważniejszych twórców muzycznych (m.in. Radiohead, Beyonce, Nick Cave), ale też nieszablonowych filmów fabularnych (m.in. American Honey czy Wszystkie nieprzespane noce). Sam Bonhôte wyreżyserował teledyski dla zespołów Mumford & Sons czy Morcheeba. W 2016 roku zrealizował swój pierwszy film pełnometrażowy – Alleycats, którego był zarówno reżyserem, jak i producentem wykonawczym. McQueen to jego drugi film pełnometrażowy.
Peter Ettedgui – scenarzysta filmów dokumentalnych oraz producent. W swoim scenopisarskim dorobku ma takie tytuły, jak Everything or Nothing (dokument o fenomenie Jamesa Bonda) czy Listen to Me Marlon (filmowy portret Marlona Brando, wykorzystujący archiwum nagrań słynnego aktora). Za ten drugi obraz Ettedgui otrzymał Independent Documentary Award w kategorii najlepszy scenariusz filmu dokumentalnego. Jako producent odpowiada za musical Kozaczki z pieprzykiem (Kinky Boots) z Joelem Edgertonem i Chiwetelem Ejioforem oraz film Niezasłane łóżka (Unmade Beds) w reż. Alexisa Dos Santosa.