W języku angielskim określenie siła wyższa to act of God. Bez wdawania się w teologiczne, metafizyczne czy też spiskowe teorie, obecna sytuacja na świecie, pogrążonym w chaosie spowodowanym pandemią, wymaga realnego oddziaływania i próby uporządkowania relacji różnego typu poprzez systemy prawne każdego państwa dotkniętego działaniem owej siły wyższej.
Tekst: Karolina Szulc-Nagłowska
Od początku marca tego roku mierzymy się z wydarzeniami bez precedensu. Wybuch epidemii koronawirusa COVID-19, w skali uzasadniającej wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego, należy uznać za zdarzenie zupełnie nieprzewidywalne, o charakterze siły wyższej o nadzwyczajnym zasięgu. Do tej pory niespotykany w praktyce „stan epidemii” funkcjonował jedynie w terminologii prawniczej, o której dywagowali teoretycy prawa, a studenci rozpracowywali go w skomplikowanych kazusach. Tym razem jest inaczej, stan ten został potwierdzony szeregiem aktów prawnych, z których pierwszym było rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 13 marca 2020 r. (Dz. U. poz. 433) w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego.
WIELKA NIEWIADOMA
Można powiedzieć, że dotyka on w zasadzie każdego, szczególnie, że 25 marca kolejny akt prawny (również Rozporządzenie Ministra Zdrowia) nałożył na wszystkich obowiązek domowej kwarantanny, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Większość krajów zamyka granice, odwoływane są wszelkie wydarzenia, konferencje, zjazdy, zielone szkoły… Oczywistym jest, że nasze plany wyjazdowe musiały ulec zmianie – część osób zdecyduje się na odłożenie wycieczek na późniejszy termin, część postanowi z nich zrezygnować. Mamy przed sobą wielką niewiadomą – nie wiemy, jak długo przyjdzie nam się mierzyć z tymi ograniczeniami, jaki znajdziemy na nie sposób.
UZIEMIENI
Turystyka jako pierwsza znalazła się w niesłychanie trudnej sytuacji, praktycznie z dnia na dzień tracąc klientów. Już z samego brzmienia art. 47 ustawy z dnia 24 listopada 2017 r. o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych wynika, iż podróżny może odstąpić od umowy o udział w imprezie turystycznej przed jej rozpoczęciem bez ponoszenia opłaty w przypadku nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności występujących w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie, które mają znaczący wpływ na realizację imprezy turystycznej lub przewóz podróżnych do miejsca docelowego. Ograniczeniem w tym przypadku jest fakt, że można żądać wyłącznie zwrotu wpłat dokonanych z tytułu imprezy turystycznej, bez odszkodowania lub zadośćuczynienia w tym zakresie, co ma w zamyśle chronić firmy turystyczne przed dodatkowymi żądaniami. Zwrot powinien nastąpić nie w terminie 14 dni od złożenia oświadczenia o odstąpieniu od umowy.
Co ważne, dotyczy to osób biorących udział w „imprezie turystycznej” – taka regulacja jest wyjątkiem od reguły, iż umów należy przestrzegać. Interpretacja powinna być ścisła, a wszystkie przesłanki muszą wystąpić łącznie:
– nieuniknione i nadzwyczajne okoliczności muszą w rzeczywistości wystąpić – samo ostrzeżenie o możliwości ich wystąpienia nie jest wystarczające, powinny być dowody na to, że występują;
– okoliczności muszą występować w miejscu docelowym lub jego najbliższym sąsiedztwie, a nie ogólnie w kraju, do którego turysta się wybiera;
– okoliczności muszą mieć znaczący wpływ na imprezę, a nie stanowić jedynie marginalnej kwestii związanej z bezpieczeństwem.
Zarówno biuro podróży, jak i turysta może mieć w związku z powyższym inne zadanie, czy faktycznie w danej sytuacji mamy do czynienia z uzasadnionymi obawami dotyczącymi sytuacji u celu podróży. Choć obecnie wydaje się oczywiste, że pandemia taką okolicznością jest i zwrot kosztów powinien nastąpić bez zbędnej zwłoki, okazuje się, że nie zawsze będzie to możliwe.
Co więc zrobić, by bezproblemowo i skutecznie wyegzekwować swoje prawo? Przede wszystkim turysta powinien na piśmie (może być po prostu e-mail, najlepiej z żądaniem potwierdzenia odczytania) złożyć oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Biuro turystyczne może je uznać za zasadne i zwrócić wpłacone kwoty, ale ma też możliwość zakwestionowania wystąpienia słuszności przesłanek. Może również zaproponować przeniesienie dostępnych środków na kolejną imprezę turystyczną w dogodnym dla wnioskującego terminie. I co wtedy? Czy musimy się na to godzić?
SKUTECZNE MEDIACJE
Można spróbować rozwiązać tę sytuację w drodze mediacji. Podejście mediacyjne jest zresztą rekomendowane nawet na stronach Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zalety tej formy rozwiązywania sporów są szczególnie widoczne na tle chaosu, który powstał w ostatnim czasie w sądownictwie – odwoływane rozprawy, zamknięte biura podawcze sądów powszechnych, paraliż wymiaru sprawiedliwości. Do mediatora możemy zwrócić się na każdym etapie sprawy, również zanim zdecydujemy się na jej skierowanie do sądu. W dobie kwarantanny, kolejnych ograniczeń w przemieszczaniu się czy wobec zwykłego lęku o własne zdrowie – nie jest konieczne osobiste spotkanie z mediatorem. Mediacja online wykorzystuje narzędzia internetowe oraz nowoczesne technologie komunikacji. Obowiązują w niej takie same zasady jak w mediacji standardowej. Skype, Zoom, WhatsApp, wtyczki Facebooka – to tylko przykładowe narzędzia z szerokiego wachlarza możliwości komunikacji.
Mediator ustali z nami oraz drugą stroną spotkanie online, podczas którego będziemy mogli wypracować zasady działania i rozwiązania sporu. Na naszą prośbę mediator może także rozmawiać z każdą ze stron osobno, a uzyskane informacje zostaną przekazane drugiej stronie wyłącznie wówczas, gdy zostanie wyrażona na to zgoda. Mamy więc gwarancję pełnej poufności i zachowania wizerunku. Jeśli dojdziemy do porozumienia, będziemy mogli podpisać ugodę mediacyjną, która stanie się dla nas wiążącym sposobem dalszego postępowania i rozstrzygnięciem sporu. Co ważne – mediator nie zajmuje stanowiska w sprawie ani nie decyduje, kto ma rację, przez cały czas zachowuje bezstronność i neutralność, wspiera obie strony w osiągnięciu satysfakcjonującego porozumienia.
Istotną zasadą rozmów w czasie mediacji jest poufność. Nowe fakty ujawnione w ich toku nie mogą być wykorzystane dalej, a mediator jest zobowiązany do zachowania tajemnicy zawodowej. Mediator nie jest odpowiednikiem sędziego, choć jest bezstronny i neutralny. Nie narzuca rozwiązań ani nie ocenia przyczyn konfliktu, co daje swobodę w rozmowie, pozbawioną obawy, że przekazane informacje zostaną wykorzystane przeciwko nam.
Aby dodatkowo się zabezpieczyć, możemy złożyć wniosek o zatwierdzenie ugody przez sąd – ugoda zatwierdzona klauzulą ma moc wyroku sądowego, co oznacza, że możemy na jej podstawie skorzystać z egzekucji komorniczej w przypadku, gdy druga strona zaprzestanie jej realizowania. Mamy zatem możliwość szybszego, tańszego i nowocześniejszego zamknięcia sprawy i to bez wychylania nosa z domu.
W sytuacji nieznalezienia porozumienia drogą mediacji, tylko wyrok sądu może nakazać zwrot kosztów, jakie zostały poniesione z tytułu udziału w imprezie turystycznej.
Co w przypadku zakupu samego biletu lotniczego? Wskazywane powyżej bezkosztowe odstąpienie od umowy niestety nie znajdzie tutaj zastosowania. Nie jesteśmy jednak skazani na porażkę. Już w połowie lutego linie lotnicze zaczęły wychodzić naprzeciw potrzebom pasażerów i stopniowo wprowadzać możliwość bezpłatnej zmiany terminu rezerwacji (jeśli nasz lot przypada w marcu lub kwietniu). Kolejne tygodnie i rozwój wydarzeń spowodowały, że loty w związku z zamknięciem granic zostały odwołane, a przewoźnicy deklarują zwrot wpłaconych środków. Wystarczy wypełnić prosty formularz na stronie linii lotniczej, podać swoje dane oraz numer rezerwacji. W ciągu 20 dni na naszym koncie powinien znaleźć się zwrot kwoty za niewykorzystany lot.
#PRZEŁÓŻNIEODWOŁUJ
Przed nami także innego rodzaju dylematy – czemu dać pierwszeństwo – uregulowaniom prawnym i trosce o własny komfort ekonomiczny, czy raczej poczuciu solidarności i wsparcia również dla innych, którzy znaleźli się w tej trudnej, niezależnej od nich sytuacji. W sieci powstają liczne akcje oznaczone hasztagami #wspieramgastro #kupujęPolskiemarki czy, w odniesieniu do turystyki, #przełóżnieodwołuj, które ma skłaniać do wyrozumiałości odnośnie terminów zwrotów zaliczek. Czasem bowiem zdarzy się tak, że prawo da nam możliwość podjęcia pewnych działań, z których jednak zrezygnujemy, bo będzie nam zależało, by przetrwało lokalne bistro z pysznymi śniadaniami, uroczy hotelik nad morzem czy przedszkole, do którego chodzi nasza pociecha. Bo niezależnie od tego, jak będziemy realizować swoje zobowiązania, egzekwować umowy i zabezpieczać interesy – poza dylematami natury prawnej i ekonomicznej – siła wyższa, czy tego chcemy, czy nie, podda nas niejednokrotnie testowi na człowieczeństwo. Zwykle tam, gdzie kończą się spisane kodeksy, znaleźć zastosowanie powinien wewnętrzny system etyczny każdego z nas. Życzę nam wszystkim – uczestnikom obrotu prawnego, gospodarczego i międzyludzkiego – jak najwięcej sytuacji typu win-win. |