Od 15 lat Donna Hall, właścicielka Donna Mondi Interior Design, projektuje wnętrza będące połączeniem europejskiego klasycyzmu i amerykańskiego modernizmu. W swoim najnowszym projekcie zrealizowanym właśnie w Chicago czerpała inspiracje z atmosfery zmysłowych lat 20., wykorzystując w tym mieście w pełni unikalną przestrzeń, którą dostała do zaaranżowania.

 

Tekst: Barbara Smorawińska

 

Jej wnętrza składają się z odważnych elementów, wielowarstwowych tekstur i wzorów, tworzących spójną, harmonijną całość projektu. Jednym z charakterystycznych cech projektów Donny Hall jest gra konstrukcją stropu lub sufitu, niczym piątej ściany, co widać chociażby na przykładzie jadalni chicagowskiego apartamentu. Hall pokryła sufit tapetą z wyrazistym wzorem, ściany zaś pomalowała błyszczącym czarnym lakierem, który odbija światło w całym pomieszczeniu o owalnym kształcie. W tym wnętrzu uwagę przykuwa umieszczony między oknami intrygujący obraz i luksusowy, złoty żyrandol firmy Koket. Jedna z trzech sypialni apartamentu utrzymana jest w odcieniach złota i bieli, ściany pokoju zdobi tapeta w stylu vintage. Symetrii i równowagi w pomieszczeniu dodają dwie eleganckie komody Divine Armoires po obu stronach kominka, z lustrami w złotych ramach w stylu Art Deco. Hall lubi bawić się barwami, śmiało zestawiając kolory, co widać chociażby na przykładzie dziewczęcej sypialni utrzymanej w kolorach fuksji, szarości, bieli i fioletu. Charakteru dodaje jej oryginalna tapeta w obrazy królików, w tej samej tonacji.

Jak zaczęłaś swoją przygodę z projektowaniem wnętrz?

Kiedy moje dzieci były jeszcze niemowlętami, pomyślałam, że muszę coś robić, by pobudzić mózg do pracy, zaczęłam więc wieczorami chodzić na różne wykłady, co w końcu doprowadziło mnie do programu aranżacji wnętrz. Nie mogłam się doczekać, aby rozpocząć pracę. Gdy dzieci poszły do szkoły, dosłownie wybłagałam pracę w firmie projektowej.

Jak byś opisała swój styl? Czy jest coś charakterystycznego w twoich projektach? Indywidualny podpis, który pomaga je zidentyfikować?

Uważam, że to estetyczna fuzja europejskiego klasycyzmu z amerykańskim moderniz-mem, wraz z elementem zaskoczenia. Lubię wypełniać wnętrza elementami z różnych epok i stylów, aby stworzyć ponadczasowe, nieprzewidywalne otoczenie. Poprzez łączenie stylów tradycyjnych i współczesnych uzyskuję wnętrza z elementów warstwowych tekstur, o awangardowej i nowatorskiej stylizacji. Niektórzy mówią, że mój podpis to ciekawe sufity. Uwielbiam je, traktuję jak piątą ścianę, pokrywam tapetami, wzorzystymi wielowarstwowymi tynkami czy lakierem.

Wszyscy artyści potrzebują inspiracji do pracy, a projektanci wnętrz to też artyści. Więc co lub kto naprawdę cię inspiruje?

Inspiracja pochodzi z tak wielu miejsc. Jestem szczęśliwa, że mam możliwość podróżowania do wszystkich miast w Stanach Zjednoczonych, jak i za granicą. Moje wyjazdy do Francji i Włoch ukształtowały mnie jako projektanta. Uczestnictwo w międzynarodowych wydarze-niach projektowych w Miami i Nowym Jorku daje mi kontakt z tym, co dzieje się na poziomie globalnym. Moje codzienne inspiracje pochodzą z Instagramu, który jest pełny najle-pszych projektantów wnętrzarskich i modowych.

Co zainspirowało cię do tego projektu? Widzimy niesamowite kolory, kształty, faktury!

Ogólnie inspiracja pochodziła z lat 20. w Chicago. Każdy pokój ma własną osobowość, która wywołuje różne emocje, a jednak istnieje wspólny wątek, który biegnie przez cały projekt, tworząc spójne wrażenie. W jadalni chciałam, by światło odbijało się od ścian w owalnym pokoju, więc pomalo-wałam ściany czarnym lakierem i na suficie umieściłam tapetę Mai Romanoff. W salonie uderzający portret natychmiast przykuwa wzrok. A spokojny i jednocześnie dynamiczny wzorzysty sufit gipsowy stworzył nieco dramatyczną atmosferę, będąc zarówno nowoczesny, jak i tradycyjny.

Czy masz pokój, miejsce, obiekt, który kochasz najbardziej w tym projekcie?

To trudne pytanie! Gdybym miała wybrać jeden obiekt, aby go uratować w pożarze, musiałby to być obraz Francine Turk w foyer. Na drugim miejscu rzeźba z mojej sypialni, którą znalazłam na miejscowym pchlim targu. Pochodzi z 1920 roku. Jest seksowna, efektowna i zasługuje, aby być zachowana! |