Do zapoznania się z małą wyścigówką Renault podchodziłem bez większych emocji. Intrygowała mnie jedynie niedostępność tej wersji (RS 18), na którą musiałem długo czekać. Czy było warto? Bezwzględnie tak…

 

Tekst: Jan Melloman

 

Chociaż przedstawiciele zaprzyjaźnionego z redakcją Renault Warszawa wielokrotnie zapewniali mnie, że wyczynowe Clio jest perełką w gamie sportowych Renault,
ja czekałem na nowego Megane RS. Nie zawiodłem się – Megane RS jest samochodem, na który warto było czekać, o czym napiszę niebawem. Potem jednak przyszła kolej na mniejszego i starszego brata. Aby zwiększyć jego atrakcyjność, producent przygotował limitowaną edycję o nazwie RS 18, nawiązującą wprost do nazwy bolidu Renault ścigającego się w tegorocznym cyklu Formuły 1. Jak dużo można osiągnąć dopracowując nawet małe detale stylistyczne, od dawna już znanego modelu, widać właśnie po Clio RS 18.
Clio jest totalnie, jednolicie czarne. I nie chodzi o kolor karoserii, ale o wszystko; emblematy, logotypy, felgi, nadkola, dosłownie jest to mała węglarka. Jedyny inny kolor, który można zauważyć to bardzo subtelne, żółte ornamenty w postaci kapsli felg z logo firmy, wąskiej listwy na dole przedniego zderzaka, podobnej na drzwiach bocznych tuż przy progach drzwi oraz oznaczenia RS 18.

Te żółte akcenty są tak małe, jakby zostały dorysowane wąskim pędzelkiem. Tak wyglądające Clio, z obniżonym zawieszeniem i ogromnymi jak na tę klasę 18-sto calowymi czarnymi felgami, robi dosłownie piorunujące wrażenie – to prawdziwy, mały, czarny bolid. Należy także wspomnieć o intrygujących światłach led z przodu: w dzień wyglądają rasowo, ale po zmroku wręcz wyzywająco bowiem ledowym zimnym światłem świecą nie tylko lampy przednie, ale także charakterystyczne dla Renault Sport, trójkątne światła zamontowane w zderzaku w miejscu przednich świateł przeciwmgielnych. Tylne lampy na pozór wyglądają jak w standardowym Clio, ale po zmroku czerwoną ledową kreską święcą się pod ostrym kątem, przypominając szydercze spojrzenie małego chochlika. W środku jest podobnie, chociaż podsufitka jest klasyczna (a przydałaby się także czarna). Do tego sportowe, ale komfortowe siedzenia (ze świetnym trzymaniem bocznym), czerwone pasy i o dziwo – sporo miejsca z tyłu – tę zaletę wyczynowe Clio wprost odziedziczyło z podstawowej wersji cywilnej. Na pokładzie są wszystkie niezbędne udogodnienia zapewniające komfort: mocna i wydajna klimatyzacja (zapewne, aby studzić także emocje), centralny ekran dotykowy działający poprawnie, nawigacja, świetnie spasowany system audio BOSE, który sam w sobie gra średnio, ale po podłączeniu zewnętrznego, skonfigurowanego odtwarzacza (np. z telefonu poprzez Bluetooth) pokazuje pełnię swoich możliwości i gra wspaniale; mocno, czysto, bez przesterowań, bez dudnienia i zbędnego rezonansu.

I tutaj sugestia: ten zestaw BOSE ma naprawdę highendowe możliwości brzmienia, ale poprzez zminimalizowane ustawienia audio dostępne z poziomu systemu R-Link 2, są one niedostępne i kompletnie ich nie słychać. Zdecydowanie sugeruję, aby je rozbudować i uwolnić prawdziwe możliwości tego sprzętu. Szczególnie, że jest to prawdopodobnie jedynie kwestia oprogramowania.
A jak jeździ ten wystylizowany do granic możliwości, czarny maluch? Fenomenalnie… Pewnie są auta znacznie szybsze, większe, mocniejsze itp., ale w prawdziwym sportowym samochodzie cywilnym chodzi o wrażenia kierowcy, bezpieczeństwo, no i oczywiście o emocje.
Ta wersja Clio jest w tym aspekcie w ścisłej czołówce. Samochód jest genialnie zwinny, lekki, dynamicznie przyspiesza, także dzięki intuicyjnej, automatycznej, siedmiostopniowej skrzyni EDC. Przy twardym zawieszeniu jest bardzo precyzyjny w prowadzeniu i posiada dobrze zbalansowane wspomaganie kierownicy. Co ważne, jest fantastycznie prosty w konfiguracji, za pomocą czerwonego guzika Renault Sport, możemy ze sportowego Clio uczynić Clio wyczynowe. I już… żadnych dodatkowych ustawień zawieszenia, układu kierowniczego, sztucznie modyfikowanego dźwięku silnika itp., itd. Nic, tylko bawić się, irytować innych posiadaczy aut premium i cieszyć się życiem! Jest tylko problem z dostępnością tego modelu bowiem to seria limitowana. Nie wiem, ile sztuk zostało wyprodukowanych. Wiem natomiast, że produkcja została już zakończona i należy się mocno spieszyć, aby móc nabyć ten niezwykły samochód. |