Dziecięce ReKolekcje Denise Scott Brown
Redaktor prowadzący: Jansson J. Antmann
Fragmenty pism architektki, jej wykładów i nagrań. Wybór Clare Farrow w rozmowie z Denise Scott Brown.
Przez ostatnie cztery numery La Vie pisarka i kuratorka Clare Farrow zabierała nas w podróż odkrywającą to, co ukształtowało niesamowite artystyczne wizje i twórczość jednych z największych architektów i designerów naszych czasów. Poczynając od Zahy Hadid, która niestety zmarła w tym roku, poprzez Daniela Libeskinda, Kengo Kumę, duet Nieto Sobejano i projektanta kapeluszy Philipa Treacy. Docieramy teraz do końca tej podróży wraz z Denise Scott Brown, która wraz ze swoim drugim mężem Robertem Venturi uważana jest za jedną z najbardziej wpływowych architektów, urbanistów i miejskich projektantów XX wieku. Clare Farrow zgromadziła na potrzeby swojej wystawy Childhood ReCollections: Memory in Design, otwartej w Roca London Gallery zeszłej jesieni, cały katalog duchów z przeszłości. Poszerzona edycja wystawy zorganizowana zostanie w barcelońskiej Roca Gallery i będzie można ją oglądać już od 1 września tego roku. Farrow osobiście przeprowadzała wywiady, które zostały podzielone na tematyczne działy. Dodatkowo Denise Scott Brown dostarczyła na potrzeby tego wydarzenia fragmenty swojego nowego, nieopublikowanego jeszcze rękopisu, jak również wiele innych materiałów. Wspomnienia zostały nagrane i zebrane, oddając kontekst współczesnej twórczości bohaterów wystawy, tak, aby stworzyć indywidualny, uwzględniający różne zmysły obraz artysty ukazujący powiązania między wspomnieniami a pracą twórczą. W trakcie powstawania tego unikalnego projektu odkryto pewne powtarzające się wzorce, dotyczące czynników mających wpływ na twórczość artystów: wpływ historii świata na osobiste historie, uczucie wyobcowania i odrębności, ważna rola nauki i sztuki oraz zaangażowanie wszystkich zmysłów w stworzenie unikalnej wizji designu. Laureatka wielu nagród Denise Scott Brown wspaniale wpisuje się w konkluzję całego cyklu ze swoją być może najwszechstronniejszą twórczością spośród wszystkich prezentowanych artystów. W latach 1948–52 studiowała na University of the Witwatersrand, w latach 1952–55 kontynuowała naukę w Architectural Association School of Architecture w Londynie, a następnie na University of Pennsylvania w Filadelfii, gdzie zdobyła tytuły magistra na dwóch fakultetach, jeden z zakresu planowania miasta, w 1960 roku i drugi z architektury, w 1965. Sama również wykładała na uniwersytecie. Wspólnie z mężem stworzyła imponujące portfolio zawierające projekty miejskie, realizacje dla prywatnych inwestorów, np. dla sieci hotelowej Nikko, i różnego rodzaju budynki publiczne, między innymi kampusy uniwersyteckie, muzea i księgarnie w Stanach Zjednoczonych, Europie i Azji.
Denise Scott Brown (z domu Lakofski) urodziła się w 1931 roku w Rodezji Północnej (obecnej Zambii). Jest Żydówką litewskiego i łotewskiego pochodzenia.
Denise Scott Brown wspomina: „Byliśmy etniczni na dzikim pustkowiu (…). Zawsze byłam szczęśliwa, że mam w sobie te dzikie korzenie”. [1]
„Dorastałam z odbitkami w sepii przedstawiającymi dziewczęce dorastanie mojej matki w Rodezji. Najpierw z czarno-białymi, a potem kolorowymi zdjęciami z życia mojej rodziny w Johannesburgu, a w końcu z kolorowymi filmami, w tym z filmami z Las Vegas”. [2]
Zmiany społeczne i wynikające z nich zamieszki dawały mi w kość na każdym kroku w każdym miejscu (…). Moje intymne związki z kilkoma kulturami, kiedy byłam młoda, pomogły mi wykonywać moją pracę w tych miejscach, chociaż zawsze Afrykanka we mnie pytała: Co ja tutaj robię?”.
Jej matce, pasjonatce modernizmu, nie udało się skończyć szkoły architektonicznej, ale rodzina wybudowała i zamieszkała we wczesnomodernistycznym domu w Johannesburgu.
„Książki i rysunki z architektonicznych ćwiczeń mojej matki były wszędzie. Nauczyła mnie kochać wczesny modernizm, jeszcze zanim nauczyłam się dobrze chodzić, jak i styl międzynarodowy, w którym zbudowany był nasz dom zaprojektowany w 1933 roku (nadal go kocham)”. [2]
„(…) Moje dziecięce wspomnienia emocji, jakie wywoływały we mnie modernistyczne formy: uczucie triumfu, kiedy wreszcie mogłam dosięgnąć klamki u drzwi umieszczonej wyżej niż tradycyjnie, wspinanie się na płaski dach, polerowanie pilotis, a przynajmniej usiłowania, gra w statki na spiralnych schodach balkonowych, patrzenie przez okrągłe okienko, jak plama słońca przesuwa się po ścianie sypialni i odgłos obcasów w nocy na płytkach pokrywających schody – dla mnie to nie była abstrakcja!” [4]
Wielu jej przyjaciół czy nauczycieli było uchodźcami, którzy uciekli przed nazistami.
„Uciekający z opanowanej przez Hitlera Europy, którzy w latach 30. przyjechali do Afryki, z entuzjazmem adaptowali lokalne przedmioty, łącząc swój późny impresjonizm z afrykańskimi portretami. On wciąż jest żywy w Afryce i wiejskim krajobrazie. Kiedy moja nauczycielka sztuki, również uciekinierka, Rose van Galderen, mówiła nam: Nie będziecie kreatywnymi artystami jeśli nie będziecie malować tego, co was otacza, miała nadzieję, że pójdziemy w ich ślady. Ale… ich twórczość mnie nie interesowała, w miarę jak afrykańska ekspresja popowo-folkowa wyłaniała się pośród industrialnych przedmieść naszych miast. Tam ręcznie nawlekane plemienne koraliki zamiast baniaki na wodę ozdabiały butelki wody mineralnej, a wypalane w drewnie wzory przedstawiały wysokie budynki, zaś najsłynniejszym wyrazem lokalnej twórczości była mieszanina muzyki kolorowych mieszkańców”. [2]
W 1960 Denise i Robert Venturi zaczęli swoją współpracę, którą kontynuują do dzisiaj. Pobrali się siedem lat później. Ich przełomowa książka z 1972 roku Ucząc się od Las Vegas, napisana razem ze Stevenem Izenourem, miała głęboki wpływ na badania architektoniczne, teorię i projektowanie.
„Neon jako taki był głównym powodem, dla którego przyjechaliśmy do Las Vegas. Jak wczesny modernizm, odziedziczyłam zainteresowanie tym tematem. W 1936 roku moi dziadkowie wrócili z podróży do Nowego Jorku, gdzie byli na Wielkiej Światowej Wystawie, przywożąc mi zakupioną na Coney Island błyszcząca zabawkę – w oczach czteroletniego dziecka piękniejszą ponad wszystko. Inne moje wspomnienie sięga 50. rocznicy Johannesburga, którą świętowano w tym samym roku. To było moje pierwsze nocne wyjście i pierwsze oglądane świetliste neony. Może to były tylko komercyjne przydrożne reklamy, ale dla mnie to był świat jak z bajki”. [2]
Jej praca w Venturi, Scott Brown and Associates w Filadelfii, pisanie i nauczanie (m.in. w Penn, Berkeley, UCLA, Yale i Harvardzie) wykracza daleko ponad architekturę, sięgając nauk społecznych, sztuki i ikonografii, walcząc o znaczenie kultury i przeciwko seksizmowi w architekturze, przystosowując modernizm do nowej ery.
„Trzeba realnie przyznać, życie się zmienia i to nie jest do końca złe, aby zaakceptować tandetę, trzeba próbować ją zrozumieć i zobaczyć, że może być bardzo dobra dla naszej kreatywności. (…) Akceptacja tego i znajdowanie w tym czegoś dobrego – właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Nie trzeba wznosić neonów na piedestały, to zbyt wąska interpretacja”. [4]
„Myślałam, że architektura to kobieca domena, bo wśród znajomych architektów miałam kobiety i moją matkę. A potem weszłam głębiej w świat architektury i nagle wszędzie pojawili się ci mężczyźni. Pomyślałam: Co oni tu robią?” [5] |
Przypisy:
1. Z wykładu w Harvard Graduate School of Design, 2013.
2. Z nowego rękopisu Denise Scott Brown.
3. Reclaiming Frank’s Seat at the Table, z przedmowy do książki Josefa Franka: Writings, Tom 1; Published Writings 1910-30, (eds) Tano Bojankin, Christopher Long, i Iris Meder, Metro Verlag, Wiedeń, 2012, s. 20–45, esej po niemiecku i angielsku.
4. Having Words, przedmowa, s. 3, AA Words 4, 2009, AA Publications, London, dzięki uprzejmości Architectural Association.
5. Z rozmowy nagranej przez AA.
6. Z archiwum American Art, Smithsonian Institution.
Wszystkie przedstawione fragmenty/cytaty © Denise Scott Brown.
Childhood ReCollections of Denise Scott Brown
Extracts from the architect’s writings, lectures and recordings, chosen by Clare Farrow in conversation with Denise Scott Brown
Editor: Jansson J. Antmann
Over the last 4 issues of LaVie, writer and curator Clare Farrow has taken us on a journey, exploring what shaped the outstanding visions and work of some of the greatest architects and designers of our time. Beginning with Zaha Hadid, who sadly passed away this year, we continued with Daniel Libeskind, Kengo Kuma, the duo Nieto Sobejano and hat designer Philip Treacy. We now come to the end of the journey with Denise Scott Brown, who together with her second husband, Robert Venturi, is regarded as one of the most influential architects, planners and urban designers in the 20th Century. Clare Farrow brought together this catalogue of genii for her exhibition, Childhood ReCollections: Memory in Design, which opened at the Roca London Gallery last autumn. An expanded version of the exhibition will open at the Roca Barcelona Gallery on 1 September this year. Farrow conducted interviews, which were edited into themed sections. In addition, Denise Scott Brown contributed extracts from her new, unpublished manuscript, as well as other sources. Memories were recorded and re-collected in the context of the designers’ contemporary work, to create individual multi-sensory displays that explored the relationship between memory and design. In the process, certain patterns emerged: the impact of world history on these very personal stories; themes of displacement and difference; the importance of nature and music in childhood; the links between science and art; and the involvement of all the senses in establishing a unique design vision.
Multi-award winning Denise Scott Brown makes for a fitting conclusion to the series, with perhaps the most comprehensive body of work of all the designers featured. She studied at the University of Witwatersrand from 1948-52, going on to study at the Architectural Association in London from 1952-1955 and then the University of Pennsylvania, where she completed two Masters degrees; one in City Planning in 1960 and another in Architecture in 1965, during which she also taught at the university. Together with her husband, her impressive portfolio includes a range of civic planning projects, private commissions such as the Nikko hotel chain, and a diverse range of public buildings including university campuses, museums and libraries across the United States of America, Europe and Asia.
Denise Scott Brown (née Lakofski) was born in 1931 in Northern Rhodesia (now Zambia), Jewish, of Latvian and Lithuanian origin.
We were ethnics in the wilderness […] That background of wilderness I have been very happy to have. *1
I grew up with sepia prints of my mother’s girlhood in Rhodesia, black-and-white and later colour prints of our family life in Johannesburg, and eventually colour movies including some of Las Vegas. *2
Social change and the unrest that went with it dogged my steps in every place. […] My intimacy with several cultures, while young helped me to do my work in these places – though the African in me still asks, ‘What am I doing here?’ *3
Her mother, a passionate Modernist, could not complete architecture school, but the family built and lived in an Early Modern house in Johannesburg.
Books and drawings from my mother’s architecture training were around, and she taught me to love early Modern art and, even as a toddler, the International Style architecture of our house, designed in 1933 (I still do). *2
[…] My childhood memories of the emotions Modern forms engendered: the triumph of finally reaching our door handles, placed so much higher than traditional ones; climbing onto the flat roof, shinnying up piloti (or trying to), playing ships on the spiral balcony stair, watching the port-hole’s circular sun patch slide across the bedroom wall, and hearing the tack-tack of heels at night on the tiled stairway – they were not ‘abstract’ to me! *4
Many of their friends and teachers were refugees, who had escaped from the Nazi regime.
Refugees from Hitler’s Europe who arrived in Africa in the 1930s enthusiastically adopted local objects, applying their late Impressionism to African portraits, still lives with Africana and rural scenes. And when my refugee art teacher [Rosa van Gelderen] told us, ‘You won’t be creative artists unless you paint what’s around you,’ she hoped we would follow them. But … their work was not as interesting to me as the African pop/folk expressions emerging at the industrial outskirts of our cities. Here tribal beadwork decorated soda bottles not gourds, and burnt-wood carvings depicted high-rise buildings and the most famous emanation was the mixed music of the townships. *2
In 1960 she and Robert Venturi started a collaboration that continues today. They married in 1967. Their practice and groundbreaking 1972 book, Learning from Las Vegas, co-written with Steven Izenour, profoundly influenced architectural research, theory and design.
‘As found’ neon was a major reason for visiting Las Vegas. And as with Early Modernism, my interest was inherited. In 1936 my grandparents returned from a trip to the New York World’s Fair and the tinsel toys they brought from Coney Island were beautiful beyond belief to a four-year old. A second memory is of Johannesburg’s 50th Jubilee in the same year. It was my first time out at night and my first neon. They may merely have been commercial street signs, but for me they were fairyland. *2
Her work at Venturi, Scott Brown and Associates, Philadelphia, and in writing and educating (at Penn, Berkeley, UCLA, Yale and Harvard, among others) looks beyond architecture to social sciences, art and iconography, advocating for cultural relevance and against sexism in architecture – updating modernism for a new era.
We must realistically say, ‘Life is changing and it’s not all bad,’ and to embrace the ‘crap’, try to understand it and see that it might be very good for your creativity. […] But embracing these things and finding the good in them is what we’re all about, not putting neon on the cathedral; that’s too narrow an interpretation. *5
I thought architecture was women’s work, because the [architect] friends I had were women and my mother was a woman. And then I got into architecture, and there were all these men around, and I thought, ‘What are they doing here?’ |