Kärnten (niem.), Koroška (słoweń.), Carinzia (wł.), niegdyś Księstwo Karyntii – kraina wciśnięta pomiędzy Słowenią, Włochami, Tyrolem, Salzburgiem i Styrią – to urokliwy zakątek Europy i doskonała miejscówka na wypoczynek właściwie o każdej porze roku.
Tekst: Katarzyna Skorska
Bajkowe i tak piękne, że wręcz ocierające się o kicz krajobrazy; niezliczone jeziora wypełnione krystaliczną wodą, lecznicze źródła, bliskość Morza Śródziemnego i wyjątkowo duża liczba dni słonecznych, jednym słowem niemal idealny zakątek do poszukiwania wspomnień i smaków dzieciństwa. Ledwo śnieg zdąży stopnieć w górach, gdzie do połowy maja jeździ się jeszcze na nartach, a już pojawia się łagodna wiosna, przygotowująca na nadejście gorącego lata.
Romantyczna kuchnia
W tradycyjnych gospodach warto popróbować lokalnych potraw kuchni alpejsko-adriatyckiej, będącej mieszanką kultury gastronomicznej trzech krain: Karyntii, Friuli-Wenecji Julijskiej i Słowenii. Jak przystało na prawdziwą kuchnię z tradycjami, potrawy powstają zgodnie z naturalnym rytmem pór roku. Liczne restauracje, zajazdy i schroniska rozpieszczą nasze podniebienia regionalnymi smakołykami – wiele z nich w duchu slow food. Na każdym kroku znajdziemy kulinarne niespodzianki, a świadomość, jak ważna jest lokalna produkcja, jest tu naprawdę imponująca. Typowymi przysmakami są karynckie pierożki z twarogiem i ziemniakami (Kärnten Kasnudeln) czy pierożki z twarogiem i suszoną gruszką (Kletzennudel) podawane z masłem miodowym. Wśród lokalnych rarytasów znajduje się: troć jeziorowa, regionalne potrawy z dziczyzny, jagnięcina (Glocknerlamm) czy ekologiczna gęsina.
Na przystawkę zwyczajowo serwowana jest Brettljause – deska przekąsek z przepysznym boczkiem z Gailtal i rozmaitymi serami. Należy polecić tradycyjny chleb chłopski z Lesachtal (wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNES CO), Świata. Tu właśnie, na naprawdę trudnej trasie zjazdowej jego imienia o długości 4200 m i różnicy poziomów 920 m możemy sprawdzić swoje narciarskie umiejętności, mierząc się z samym mistrzem.
Ale niech nie zmyli nas fakt, że Franz Klammer skończył właśnie 66 lat, bo prawdopodobnie i tak nie zdołamy za nim nadążyć.
Na Nockberge-Trail
Nowy szlak wypraw skitourowych – Nockberge-Trail – łączy pięć regionów: Katschberg, Innerkrems, Turrach, Falkert oraz Bad Kleinkirchheim/St. Oswald. Trasa ta jest wręcz wymarzona dla miłośników skiturów, szczególnie dla tych mających dobrą kondycję, trochę doświadczenia, ale ceniących też sobie komfortowy wypoczynek po pracowicie spędzonym dniu. Na pokonanie każdego z pięciu etapów należy zaplanować około sześciu godzin. Wyciągi i kolejki pozwalają niekiedy na wygodne pokonanie najbardziej stromych odcinków. Na Nockberge-Trail wstęp można zarezerwować przez Internet, a w pakiecie znajdzie się, rzecz jasna, starannie przygotowana usługa transportu bagażu, serwis transferowy, czy infolinia na temat szlaku. I jeszcze to, co wyróżnia Nockberge-Trail, to komfort na każdym kroku. W przeciwieństwie do wielu innych a amatorom słodkości – ciasto drożdżowe z cynamonem (Raindling). Nie wypada pominąć także wyrabianej na miejscu limbówki (nalewki z pędów limby).
Jazda do wanny
W sercu górnej Karyntii leży Bad Kleinkirchheim, gdzie przed laty wymyślono powiedzenie, głoszące, że wszystkie nartostrady prowadzą do kąpielisk. Znajdują się tu bowiem nowocześnie urządzone łaźnie z rozmaitymi saunami, basenami, masażami wodnymi i sztucznymi wodospadami, przyciągające przez cały rok amatorów wodnych rozkoszy. Zimą na stokach królują narciarze i snowboardziści, którzy wieczorami szukają relaksu w Thermal Römerbad, świątyni alpejskiego wellnessu, albo w rodzinnej termie St. Kathrein, szczycącej się nie lada atrakcją, czyli mierzącą aż 86 m zjeżdżalnią wewnętrzną. Do Bad Kleinkirchheim zaprasza osobiście Franz Klammer, mistrz olimpijski z 1976 roku, trzykrotny medalista mistrzostw świata, pięciokrotny zdobywca Małej Kryształowej Kuli w klasyfikacji zjazdu Pucharu wypraw skitourowych, oferujących rozbijanie obozu i spanie na materacu, mamy tu tylko najlepsze hotele ze strefami wellness i wyborną kuchnią.
Lodowce i lodowiska
Najwyżej położony region sportowy znajduje się na lodowcu Mölltaler Gletscher. Na wysokości 2200-3122 m rozciągają się całoroczne tereny narciarskie Mölltal. Dla amatorów szczególnych wrażeń organizowane są zjazdy snowraftingowe z wysokości 3000 m. Ta nieco szaleńcza rozrywka, przypomina raczej spływ rwącą rzeką, niż zjazd narciarski czy saneczkarski, ale organizatorzy zapewniają, że… ponton zawsze się w końcu zatrzymuje.
Z kolei zaciszne latem jezioro Weissensee, położone na wysokości 930 m n.p.m., to istny raj dla wędkarzy, którzy mają szansę złowić naprawdę niezłe okazy albo po prostu odpocząć i pokontemplować przyrodę. Zimą Weissensee zamienia się w największe lodowisko i miejsce różnorodnych sportów; zawody łyżwiarskie w jeździe szybkiej, wernisaże sztuki lodowej czy zimowe zawody MTB na lodzie. Na tafli jeziora znajduje się też kilkanaście doskonale utrzymanych tras do skateboardu, a wokół rozciągają się olbrzymie połacie lasów i gór. Kojarzycie może taki obrazek, będący od lat wizytówką Austrii – spiczasta wieża kościoła na tle majestatycznych gór – to Heiligenblut urocza wioska przytulona do stóp Wielkiego Dzwonnika (Grossglockner) najwyższego austriackiego szczytu. W Heiligenblut trasy narciarskie rozpościerają się na wysokości 1300-2900 metrów, a z urlopu korzystają nawet samochody, które zostawia się w nowoczesnych garażach położonych przed wjazdem do miejscowości. Heiligenblut-Grossglockner znajduje się niedaleko Lienz, w samym sercu Parku Narodowego Wysokich Taurów, który jest bodaj najpiękniejszym rejonem alpejskich gór. |