Kuga Vignale – tak brzmi pełne imię i nazwisko tej eleganckiej i błyskotliwej damy, którą po raz pierwszy poznałem niecały rok temu podczas wycieczki do Wiednia.
Tekst: Jan Melloman
Przez ten rok nic nie straciła ze swojej atrakcyjności, ale wydaje mi się bardziej zwinna i zdecydowanie ładniej gra – może to subiektywne odczucia lub po prostu przy kolejnym, dłuższym spotkaniu mieliśmy więcej czasu, aby lepiej się poznać?
Skoro zacząłem od muzykalności, to kontynuujmy ten wątek. Nieraz wspominałem, że system audio w samochodzie jest dla mnie bardzo ważnym elementem. Ten w Kudze Vignale dostarczyła firma Sony – dzisiaj częściej kojarzona ze smartfonami i telewizorami niż rasowym audio. A przecież kilkanaście lat temu Sony było synonimem dobrego sprzętu grającego. W Kudze Vignale na szczęście to słychać. Konstrukcja systemu wpisuje się w trend obecny w większości nowoczesnych sprzętów audio montowanych we współczesnych samochodach i wyróżnia się mniejszą liczbą zaawansowanych ustawień elektronicznych na rzecz lepszego dopasowania, montażu i liczby głośników.
System Sony w Kudze Vignale ma charakterystykę studyjną – jest niezwykle selektywny, generuje ciepły, ale mocny dźwięk bez przesterowań, a tym samym jest zdolny precyzyjnie i wiernie odtwarzać każdy rodzaj muzyki. Przy większym natężeniu wzbudza drgania w różnych częściach tapicerki, ale nie jest to nadmiernie drażniące. Co ważne, posiada odtwarzacz płyt CD, co w dzisiejszych czasach postrzegam jako walor. Szczególnie zwróciłem uwagę na dźwięk radia – brzmi fantastycznie, a szumy, charakterystyczne dla częstotliwości FM, są niesłyszalne. Jeśli częściej słuchacie radia niż własnej muzyki, system Sony w Kudze Vignale został zaprojektowany właśnie dla was. Jasne, nowoczesne wnętrze, wykonane ze świetnej jakości skóry przeszytej wzorem charakterystycznym dla linii Vignale jest zestawione z bardzo nowocześnie zaprojektowaną deską rozdzielczą. Nie jestem zwolennikiem takiego projektowania, ale muszę przyznać, że w przypadku Kugi Vignale takie połączenie jest do zaakceptowania. Szczególnie wieczorem, gdy skonfigurujemy i uruchomimy niezliczone podświetlenia ledowe. Wtedy Kuga Vignale zamienia się w mały statek kosmiczny.
Jasne wnętrze, wykonane ze świetnej jakości skóry przeszytej wzorem charakterystycznym dla linii Vignale, jest zestawione z nowocześnie zaprojektowaną deską rozdzielczą.
Także z powodu prędkości, a szczególnie przyspieszenia, jakie osiąga. Muszę przyznać, że system napędowy, a przede wszystkim silnik Kugi Vignale w najmocniejszej wersji wysokoprężnej (180 KM z pojemności dwóch litrów), niezwykle mnie zauroczył. 180 koni mechanicznych nie jest w dzisiejszych standardach motoryzacyjnych mocą niezwykłą. Jednak w tym samochodzie, w połączeniu ze świetną skrzynią automatyczną, tworzy jeden z najbardziej dynamicznych i sprawnych układów napędowych, jakimi kiedykolwiek jeździłem. Nawet dźwięk silnika diesla, który dla wielu jest drażniący, w tej wersji brzmi dyskretnie i oryginalnie – mi przywodził na myśl dźwięk małych, cichych marakasów.
Taką Kugą Vignale po prostu chce się jeździć, a taka opinia o samochodzie dla wielu jest wystarczającą rekomendacją do zakupu. Samochód jest wyposażony we wszystkie udogodnienia z zakresu bezpieczeństwa i komfortu, jakie spotkamy w topowych wersjach nowoczesnych samochodów.
Wszystkie działają intuicyjnie i rzeczywiście pomagają kierowcy. Żaden element wszechobecnej elektroniki mnie nie zirytował, nie zawiesił się, nie zadział inaczej, niż tego oczekiwałem. Jedynie centralnie umieszczony ekran jest zbyt wciśnięty w deskę rozdzielczą – trzeba celować w elementy dotykowego menu, co kierowcom o dużych dłoniach może sprawiać problemy. Ale czy kobiety mają duże dłonie?
No właśnie, tutaj dochodzę do wniosku, który być może dla producenta jest kontrowersyjny… Według mnie to samochód stworzony dla wymagających, eleganckich kobiet, który chętnie poprowadzi każdy mężczyzna. Uroda, detale wykończeniowe, a także sylwetka Kugi Vignale wydają się bardzo delikatne, kobiece. A przecież to normalny, średniej wielkości SUV, do tego bardzo zwinny i szybki.
Mimo to twierdzę, że zamożne panie w Kudze Vignale poczują się lepiej niż w jakimkolwiek innym SUV-ie. Jeśli tylko będą skłonne wydać na swój nowy samochód ponad 140 tysięcy złotych. Cena jest zgodna z poziomem wykończenia i wyposażenia auta. Czy warto? Jeśli dodamy do tego pakiet usług concierge, który otrzymuje każdy kierowca dowolnego, nowego Forda z linii Vignale, to może warto spróbować? |