Gdyby nie licentia poetica czekałby mnie poprawczak – śpiewa Mata. Artysta, niczym bohater teledysku Michała Matczaka, nie może jednak zasłonić się nią w każdej sytuacji. Nie wszystko wolno, bo obowiązujące w tej kwestii przepisy prawa stawiają pewne nieprzekraczalne granice. Warto je znać, będąc nie tylko autorem tekstów, influencerem czy twórcą kanału na Youtube, ale i odbiorcą tych treści.
Wolność słowa i wolność artystyczna gwarantowane są w polskiej konstytucji i należą do konstytucyjnych wolności i praw, mogą być ograniczane tylko za pomocą ustawy, gdy jest to konieczne dla bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenie takie nie może też naruszać istoty praw. W Europejskiej Karcie Praw Człowieka wolność słowa chroni artykuł 10. Polski ustawodawca uznał, że pewne ograniczenia można wprowadzić, gdy mówimy o obrazie uczuć religijnych, naruszeniu symboli państwowych, znieważeniu prezydenta lub o ochronie moralności/małoletnich, zakazie mowy nienawiści w sztuce oraz ochronie dóbr osobistych, zakazie znieważenia lub naruszeniu wizerunku jednostek.
Nie wszystko wolno: o religii i prezydencie
Ograniczenia wolności na tym tle budzą najwięcej kontrowersji. Ochrona uczuć religijnych jest gwarantowana w artykule 196 kodeksu karnego. Szerokim echem odbił się proces Adama Darskiego, uniewinniający kontrowersyjnego muzyka. Darski stanął przed sądem za wrzucone na swoim profilu zdjęcie obrazu Matki Bożej przydeptanego butem. Sąd zwrócił uwagę między innymi na fakt, że w takich sprawach obrażony musi niejako bezpośrednio doświadczyć czynu uderzającego w jego uczucia religijne. Zdjęcie opublikowano na portalu społecznościowym, do którego dostęp ma każdy, ale na profilu, którego autor załącza klauzulę, ostrzegającą potencjalnych wierzących widzów przed obrazą ich uczuć religijnych. Na tym przykładzie widzimy, że nie każda, nawet najostrzejsza krytyka jakiegoś wyznania lub prowokacja związana z symbolami religijnymi, może być ścigana w Polsce.
Orzecznictwo wspomina, że brane pod uwagę będą osoby o wrażliwości przeciętnej, tolerancyjnej w sferze przekonań religijnych. W innym wypadku artykuł ten byłby potężnym narzędziem ograniczania wolności słowa pod pretekstem uderzania w uczucia ortodoksyjnych grup z danych religii.
Jeśli chodzi o obrazę prezydenta to polski wymiar sprawiedliwości nie ma długiej tradycji pociągania do odpowiedzialności artystów. Na wyrok w bardzo głośnej sprawie Jakuba Żulczyka przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale przypadek tak zwanego Antykomora daje kilka wskazówek, jak taki wyrok może wyglądać. Zaliczenie twórcy humorystycznych internetowych obrazków do artystów jest raczej sporym nadużyciem, ale można domniemywać, że gdyby chodziło o poważne teksty kultury sądy zachowałyby się podobnie.
Robert Frycz założył stronę internetową Antykomor.pl, publikując zdjęcia z humorystycznymi podpisami i nieskomplikowane gry, będące krytycznym komentarzem działalności głowy państwa, Bronisława Komorowskiego. Pomimo wyroku skazującego w pierwszej instancji, Sąd Apelacyjny umorzył postępowanie ze względu na niską szkodliwość społeczną, w uzasadnieniu sugerując, że taka decyzja powinna zostać podjęta już na poziomie prokuratury, zanim sprawa trafiła do sądu. Ciężko powiedzieć, jaka miałaby być szkodliwość znacząca, bo przepisy te są bardzo rzadko wykorzystywane.
Najostrzej respektowane są ograniczenia związane z ochroną symboli państwowych. Każde intencjonalne zniszczenie, podeptanie czy znieważenie ich w inny sposób spotka się z reakcją organów ścigania. Przykładem może być kara nałożona na program Kuby Wojewódzkiego, w którym flaga polski została wbita w psią kupę (przez M. Raczkowskiego). Pomimo satyrycznego charakteru tego czynu, TVN został ukarany karą finansową w wysokości 471 tysięcy złotych.
Przeciwko przestępcom
Nieporównywalnie mniej kontrowersyjne sprawy dotyczą ochrony małoletnich czy walki z mową nienawiści. Kodeks karny zakazuje prezentowania treści pedofilskich i dotyczących stosunku nieletnich. Żaden artysta nie zasłoni się tu wolnością słowa. Polskie prawo jest w tym wypadku bezwzględne, a kary za samo prezentowanie powyższych treści mogą sięgać do dwóch lat pozbawienia wolności.
Zakaz promowania ideologii totalitarnych, mimo że z pozoru oczywisty bywa problematyczny. Powszechnie znane opinii publicznej są na przykład kuriozalne decyzje białostockiego prokuratora, który odmawiał ścigania sprawców namalowania swastyki, która jakoby miała być w tym kontekście… hinduskim symbolem szczęścia. Zakaz propagowania komunizmu również nie jest jednoznaczny: wiele sądów zwraca uwagę na konieczność rozdzielenia komunizmu totalitarnego od nietotalitarnego.
Wolność słowa, a nie obrażania
Chroni zarówno prawo karne jak i cywilne. Korzystając z tej pierwszej drogi, poszkodowany może narazić artystę na karę grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do roku. W postępowaniu cywilnym można zmusić artystę do wycofania się z uznanych za obraźliwe stwierdzeń lub wydania oświadczenia, w którym wycofa się z uznanych za krzywdzące tez. Sąd może także zasądzić zadośćuczynienie za poniesione szkody. Warto wspomnieć o koncepcji ,,grubszej skóry”, którą powinny mieć osoby publiczne (celebryci, politycy, etc.). Wybierając publiczny zawód lub funkcję, nie mogą domagać się takiej samej anonimowości czy ochrony przed krytyką, jak anonimowy obywatel.
Artysta musi działać w pewnych ustalonych przez prawo ramach. Nie każda wypowiedź zostanie wybaczona ze względu na jej artystyczny charakter. Publikując tekst kultury budzący wątpliwość, warto go skonsultować ze specjalistą w danej dziedzinie. Jedno źle sformułowane zdanie nie jest warte konsekwencji, które mogą się z tym wiązać. |
Monika Stemplewska – partner kancelarii Grupa Prawnicza Stemplewska, Rytel Adwokaci i Radcowie Prawni sp.p.