Najznamienitszy dom herbaty we Francji – Mariage Frères – został założony przez braci Henri i Édouarda Mariage w 1854. Ponad sto lat później, w 1983 roku, dziedzictwo to zostało przejęte przez dwóch niezwiązanych z marką ani rodziną mężczyzn – Richarda Bueno z Holandii oraz Kitti Cha Sangmanee z Tajlandii, którzy postanowili tchnąć w herbaciarski biznes nowe życie.
Tekst: Magdalena Maskiewicz
Zdjęcia: Roche Communications
Trzydziestoletni Holender był na etapie poszukiwania satysfakcjonującej pracy, która pozwoliłaby mu zarobić na życie i podróżować. Nie bez znaczenia dla wyboru, który miał się dokonać, pozostawał fakt, że jeden z jego dziadków był właścicielem plantacji herbaty w Indonezji. Pochodzący z Tajlandii Kitti Cha Sangmanee, student nauk politycznych urodzony w rodzinie dyplomatów, zakreślał właśnie wielką pętlę swojej europejskiej wyprawy, gdy jedno spotkanie odmieniło życie ich obu. Ostatnia dziedziczka słynnego rodu importerów herbaty – Marthe Cottin – urodzona w 1901 roku, 82 lata później, można powiedzieć rzutem na taśmę, znalazła godnych kontynuatorów rodzinnej schedy.
Wbrew radom swoich bliskich, dwaj młodzi przyjaciele bez wcześniejszej znajomości branży herbacianej, w pierwszych miesiącach nie pobierając żadnego wynagrodzenia, zaczęli pracować dla Marthe Cottin, która wprowadziła ich do handlu i otworzyła przed nimi szeroko drzwi do kultury herbacianej. Ta wyjątkowa relacja i ciężka praca dwóch początkujących biznesmenów szybko zaczęły się opłacać, wynosząc markę Mariage Frères i kulturę herbaty na całym świecie na nowe wyżyny.
W 1987 roku dołączył do nich trzeci pasjonat, Franck Desains (Richard Bueno zmarł po ciężkiej chorobie w 1995 roku), ale to wyjątkowe trio zrewolucjonizowało światowe podejście do herbaty, nadwątlając znacznie europejską hegemonię Wielkiej Brytanii na tym polu i wprowadzając do obiegu pojęcie herbaty francuskiej. Wyjątkowa reputacja, specjalistyczne salony herbaciane na całym świecie, produkty dla smakoszy i unikalna koncepcja Cuisine au Thé, stworzyły kultową francuską markę lubianą przez domy mody haute couture, supermodelki i celebrytki.
Londyńska esencja
Drzwi do najbardziej wyczekiwanego londyńskiego luksusowego centrum herbacianego Mariage Frères są już otwarte w pięknej pięciopiętrowej georgiańskiej kamienicy przy King Street w Covent Garden, dzięki czemu herbaciany savoir-faire trafił do brytyjskiej stolicy. Marka jest obecnie również dostępna w Selfridges i w niektórych najlepszych londyńskich restauracjach i hotelach, takich jak The Rosewood, Claridge’s i Hide.
Mariage Frères, wyznaczając standardy w dziedzinie luksusowych herbat, oferuje bezkonkurencyjną i największą na świecie kolekcję herbat prezentowaną w londyńskim salonie w spektakularny sposób – na ścianach zorganizowanych niczym klasyczne apteczne regały, które rozciągają się na ponad 1200 metrach kwadratowych.
Wyposażony jak najwspanialsze piwnice na wino, przechowujące tylko wyjątkowe CRU złożone z subtelnych i wyrafinowanych mieszanek, wszystkie herbaty udostępnia na wagę z antycznych czarnych pojemników, wyglądem przypominających imbryki herbaciane w rozmiarze XXL. Selekcja to tysiąc aromatycznych odmian z 36 krajów produkujących herbatę białą, żółtą, zieloną, niebieską, czarną i czerwoną, jak również herbaty owocowe, odmiany vintage, unikalne zbiory i sztandarową Marco Polo blend, specjalnie dobraną do pierwszego londyńskiego sklepu Mariage Frères – Covent Garden Morning – świetlistą, czarną, poranną herbatę z aromatycznymi nutami orzecha laskowego.
Aromatyczne imperium
Uznając XIX-wieczne korzenie marki, ponad 150 lat później, Mariage Frères nadal oferuje tradycyjne i rzemieślnicze podejście do parzenia herbaty. Specjaliści ubrani w uniformy z białego lnu, służą klientom fachową poradą przy wyborze mieszanki, za którą opłatę uiszcza się na stanowisku kasowym odtworzonym na wzór pierwszych stoisk z daszkiem obsługiwanych przez braci Mariage w 1854 roku. Inne produkty, w tym kolekcje sezonowe, konfekcjonowane w opakowaniach o oszałamiającej gamie biżuteryjnych kolorów, obejmują asortyment artykułów o smaku i zapachu herbaty – sygnowane perfumy, kadzidła i świece, wyroby cukiernicze, zestawy upominkowe, charakterystyczne czajniki i filiżanki, książki, sitka i akcesoria do herbaty. Rozbudzające zmysły, wielopiętrowe imperium herbaciane z elegancką galerią Voyage wypełnioną światłem dziennym z atrium powyżej i otoczoną misterną, zabytkową balustradą. Sala White Himalaya z czarnymi pojemnikami w kształcie imbryków z herbatą, gdzie ściany zdobią dzieła sztuki współczesnej i nadruki przedstawiające kreatywne grafiki wykorzystywane w kampaniach herbacianych Marco Polo z XIX wieku. Skoro robimy krok wstecz, mamy też muzeum. Musée du Thé na drugim piętrze prezentuje antyki herbaciane z całego świata wzbogacone osobistą kolekcją rodziny Mariage Frères z czasów zamorskich podróży. Ręcznie ilustrowane dębowe i bukowe skrzynie na herbatę, cynowe pudełka na herbatę, chińskie meble wykonane z rzeźbionego drewna, puszki, kanistry, czajniki, stare archiwa i szereg ciekawostek zdobią ściany, zapewniając fascynujący wgląd w historię herbaty.
Tajski łącznik
Taki almanach, dotykający każdej dziedziny herbacianego świata, mógł wyjść tylko spod ręki prawdziwego wizjonera. Sangmanee – projektant, architekt i malarz – jak sam siebie określa. W wywiadzie dla włoskiego Vogue L’Uomo (gdzie, jak mieli okazję przekonać się czytelnicy, może uchodzić śmiało za ikonę stylu – szczupły, perfekcyjnie ostrzyżony, w garniturze od Cerruti lub Etro) pytany o filozofię marki podkreślał, że jako punkt odniesienia zawsze miał francuską tradycję kulinarną i szkołę wina. Tworząc współczesne imperium herbaty, szukał sposobu na połączenie jej z kuchnią francuską w taki sposób, by wywołać u odbiorcy coś na kształt mentalnej podróży spinającej mostem doświadczenia – Azję i Francję – zgodnie z konceptem regionów dostarczających najlepsze uprawy, różnorodność odmian. Nie chcę być herbacianym Starbucksem. Nie interesuje mnie wolumen sprzedaży. Chcę pozostać maksymalnie wierny oryginałowi, zachowując i respektując tradycję. Interesują mnie wszystkie kultury doceniające herbatę jako wyjątkowy produkt, mający szerokie zastosowanie w kuchni, a nie tylko napój.
Stąd w menu otwartej w porze śniadania, brunchu, lunchu, podwieczorku i kolacji – Mariage Frères Cuisine au Thé – herbata wykorzystywana jest jako składnik, przyprawa lub aromat w każdym daniu. Lekkie i nowoczesne propozycje to guacamole z awokado z japońską zieloną herbatą Matcha i chipsami ze słodkich ziemniaków; smażony tatar wołowy po tajsku doprawiony herbatą Lune Rouge z sosem miodowo-sojowym, imbirem, orzechami nerkowca i prażonym sezamem; cielęcina z herbatą Jasmin Bohème; pieczony kurczak z wędzonym sosem Black Léopard Tea oraz Saumon Matcha ze smażonym szpinakiem, ryżem syjamskim i berberysem. Desery zaparzane herbatą to kolejny rozdział tej aromatycznej opowieści. Małe, kulinarne dzieła sztuki: Rouge in Love – kandyzowane słodką herbatą rooibos truskawki ze śmietaną, Paris Over the Rainbow – waniliowe kruche ciasteczka z francuską bezą oraz dekadencki Carré D’Or – 24-karatowy deser z ciemnej czekolady oblany czarną magiczną herbatą i herbacianymi liśćmi pokrytymi złotem. Całodzienny brunch serwowany codziennie stanowi integralną część menu Mariage Frères z zestawami Parisien, które muszą wystawiać na próbę podniebienia Brytyjczyków przyzwyczajonych do ciężkich i zawiesistych śniadań. Tutaj mamy świeżo wyciskany sok pomarańczowy lub grejpfrutowy, tosty i brioche z Gelée Extra de Thé i masłem Aquitaine, jajecznicę doprawioną Sel Matcha, marynowanego rzemieślniczo wędzonego łososia i krewetki, fromage frais z japońską zieloną herbatą matcha, sałatką z ziołami i glazurą granatu lub pieczone, duszone i konfitowane warzywa w herbacie I Have a Dream. Można się rozmarzyć…
Złoty Trójkąt
Sangmanee nigdy nie dokonał zakupu herbaty, której nie spróbował w miejscu jej upraw. Do dziś wiosnę i lato poświęca na komponowanie mieszanek, które jesienią trafią do domów herbaty Mariage Frères i wyselekcjonowanych sieci (między innymi Selfridges). W poszukiwaniu wyjątkowych upraw przemierza Chiny, Butan, Birmę, ale także Dardżyling w Indiach, Laos i Tajlandię. To właśnie na ojczystej ziemi współpracował z królem nad zrównoważeniem herbatą upraw opium pochodzących z tak zwanego Złotego Trójkąta (jednego z głównych obszarów produkcji opium na terenie Azji, obejmującego swoim zasięgiem powierzchnię 350 tysięcy kilometrów kwadratowych na górzystych terenach Tajlandii, Laosu i Wietnamu).
Ścieżka czasu
Postrzegając herbatę jako styl życia, kompleksowo i bezkompromisowo podchodząc do marketingu i promocji, właściciele marki zadbali o każdy szczegół: od opakowań po wystrój butików i ich lokalizację. Do paryskiego salonu w dzielnicy Marais, przy Bourg Tibourg wpadała Isabelle Adjani i Daniel Day-Lewis. W salonie często lądowała też korespondencja mieszkającej nieopodal Claudii Schiffer. Ot, sąsiedzkie przysługi. Komu przysługę świadczy Sangmanee, opracowując perfumy na bazie herbaty? Robili to przed nim i Calvin Klein i Bvlgari, ale pewnie nikt nie włożył tyle serca w herbacianą nutę głowy. Tajski łącznik świata zmysłowego i materialnego sztukę zmiany stanów skupienia ma w małym palcu. Tak jak hipnotyzujący storytelling. Jeśli nawet na końcu tej herbacianej ścieżki czeka śmierć, to można ją unieśmiertelnić pamięcią. Mieszanka La Route Du Temps (Ścieżka czasu, ang. Path of Time) powstała ku pamięci Richarda Bueno, aby uczcić dziesiątą rocznicę założenia przez niego lewobrzeżnego butiku Mariage Frères w Paryżu. Herbata balansująca pomiędzy dwoma światami, łącząca kwiatowy, miodowy smak zielonych herbat ze Złotego Trójkąta z pikantną nutą kawałków imbiru, które rozsypują się jak kamienie wzdłuż ścieżki. Smak zamknięty w liściu. Pamięć zamknięta w smaku. Nieśmiertelność rozpływająca się w parze unoszącej się nad filiżanką, którą ktoś zbliża właśnie do ust. |