Mokotów, Żoliborz to dzielnice, w których najwięcej warszawiaków
chciałoby mieszkać. Świetna komunikacja, skwery, parki i mnóstwo knajpek stanowią o ich atrakcyjności. Wszystko to nie wabiłoby tak, gdyby nie architektoniczne klejnoty tych dzielnic, nadające im swoistej
elegancji. W każdej z nich architekt Juliusz Żórawski pozostawił po sobie
arcydzieła modernizmu.
Tekst: Beata Modrzejewska
Wizytówką Mokotowa jest Dom Wedla (Puławska 28) – potężny, a zarazem elegancki gmach stojący u zbiegu ul. Puławskiej i Madalińskiego. To ikona Mokotowa, o której ostatnio znowu było głośno, ponieważ po wielu latach na kratownicy przypominającej tabliczkę czekolady zawisł neon z napisem E. Wedel – od strony ul. Madalińskiego i Czekolada od strony ul. Puławskiej.
Jak pisała prasa, inicjatywa umieszczenia ponownie neonu wyszła od mieszkańców kamienicy, a w jej realizacji pomogła firma, której część nazwy widnieje na neonie: Lotte Wedel. Neon wieńczył gmach, który Jan Wedel (syn Emila, wnuk Karola – założyciela firmy) postawił dla kadry kierowniczej. Sam Jan Wedel ze swoją ukochaną Michaliną Czarnecką mieszkał na Mokotowie (Narbutta 7), jak podaje Paweł Tanewski w książce Wokół SGH. Domy, ludzie, zdarzenia. Dom przy ul. Puławskiej 28 należy do podręcznikowych przykładów polskiej architektury XX wieku. Jest luksusową modernistyczną kamienicą wzniesioną w latach 1935-36 według projektu Juliusza Żórawskiego – pisała Gazeta Wyborcza, informując o instalacji neonu. Jednak, jak należy przypuszczać, nazwisko Żórawskiego większości czytelników nic nie powiedziało Nie należy bowiem do najbardziej rozpoznawanych przedwojennych architektów, choć doczekał się własnej monografii pióra Dariusza Błaszczyka Juliusz Żórawski – przerwane dzieło modernizmu. Warto więc przypomnieć, że Juliusz Żórawski, architekt i wykładowca akademicki, urodził się 2 października 1898 r. w Krakowie.
W 1927 r. uzyskał dyplom na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej i do wybuchu wojny prowadził własną pracownię architektoniczną, nie rezygnując z kariery naukowej (był asystentem na wydziale architektury). Żórawski – żołnierz września 1939 r., z niewoli sowieckiej uciekł własnym autem (według profilu Warszawski Modernizm 1905-1939). Lata wojny spędził w Zakopanem, pracował jako projektant w Urzędzie Budowlanym Zarządu Miejskiego, a w 1943 obronił podziemny doktorat u prof. Władysława Tatarkiewicza. Po wojnie został na Politechnice Krakowskiej i zajmował się projektowaniem obiektów przemysłowych. W 1948 uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1964 profesora zwyczajnego.
Zmarł w Krakowie 24 listopada 1967 r. Spoczął w grobie rodzinnym na warszawskich Powązkach. Ciekawostką rodzinną jest to, że ojciec Żórawskiego był zakochany z wzajemnością w Marii Skłodowskiej i po tym, jak jego rodzina nie zgodziła się na ślub młodych, Maria wyjechała do Paryża by zostać… Marią Curie-Skłodowską. Najsłynniejsze projekty Juliusza Żórawskiego powstały przed wojną. Nie wszystkie doczekały się realizacji, nie wszystkie możemy oglądać do dziś. Najwięcej projektów zrealizował w Warszawie. Warto więc wybrać się na wycieczkę do Domu Wedla. Zgodnie z estetyką modernistyczną stylu międzynarodowego, bryła budynku była zwarta, z jedną tylko płaskorzeźbą na froncie – Tygrys dłuta Stanisława Komaszewskiego, cenionego rzeźbiarza animalisty, którą można podziwiać do dziś. Do naszych czasów dotrwało też malowidło ścienne Zofii Stryjeńskiej Taniec góralski, które zdobi hol głównej klatki schodowej. Widać je już z ulicy przez duże okno, więc każdy przechodzień może obcować z dziełem sztuki i nim się sycić, jeśli lubi stylizacje folklorystyczne i pięknych harnasiów oraz góralki na tle zielonej hali. Niestety nie zachowało się trzecie dzieło sztuki upiększające dom: rzeźba Koziołek (także praca Komaszewskiego), stojąca w atrium. Lekkości gmachowi nadawały niezabudowane przejścia między trzema klatkami schodowymi, umożliwiające podziwianie gustownego ogrodu.
Mieszkania wedle szarży
Jak opisują historycy architektury Dom Wedla był elegancki od piwnic przez podwórko aż po dach. Posiadał windy, chromowane skrzynki pocztowe, a nawet takie nowoczesne udogodnienia jak spalarnię śmieci i zbiorczą antenę radiową. Podczas wojny, choć ostrzeliwany, nie został zniszczony. Po jej zakończeniu kamienicę zasiedlili pracownicy Ministerstwa Aprowizacji. Wedle szarży, ci ważniejsi zajęli duże mieszkania, ci mniej ważni, przedwojenne garsoniery, czyli dwupokojowe wygodne lokale z osobną kuchnią i służbówką oraz balkonem typu loggia. Do dziś w wielu mieszkaniach zachowały się oryginalne szmaragdowe kafelki w łazienkach i chromowane solidne krany, niczym z Hotelu Grand w Sopocie. W PRL-u parter budynku został zabudowany na potrzeby lokali usługowych, teraz mieszczą się tam sklepy: komis rzeczy używanych i sklep z piżamami. Ogród zmienił się w zwykłe zapuszczone podwórko. W XXI wieku Dom Wedla przeszedł renowację fasady, którą niektórzy historycy sztuki uznali za kontrowersyjną, ale zachował sznyt, który wymyślił dla niego Juliusz Żórawski w zgodzie z estetyką lat 30. Dom Wedla zyskał status zabytku. Warto zwrócić uwagę, że w pobliżu, przy ul. Puławskiej (24a i 24b) znajdują się dwa domy mieszkalne Wedla, także zaprojektowane przez Żórawskiego. To były mieszkania dla bogaczy, wielopokojowe, z windą wiodącą z parteru wprost do apartamentów. Ich luksus zachwycał przed wojną i po niej.
Szklany Dom
Żoliborz też ma pamiątkę po Juliuszu Żórawskim: to Szklany Dom, czyli przedwojenna kamienica Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych Pracowników Umysłowych przy ul. Mickiewicza 34/36. Budynek powstał w latach 1936-39 po konkursie architektonicznym, którego zwycięzcą został właśnie Żórawski. Zaproponował jednolitą bryłę w kształcie litery L, na którą złożyły się dwa skrzydła gmachu o długości 125 oraz 55 metrów. Już w trakcie budowy gmach budził wielkie zainteresowanie, zarówno gapiów jak i zawodowców. Wszak młody autor projektu stosował na polskiej ziemi zasady słynnego Le Corbusiera. Można je było rozpoznać m.in w pasmowych oknach, przyziemiu opartym na owalnych słupach (co dodawało lekkości i optycznie odrywało gmach od ziemi) i płaskim dachu z daszkiem w formie żagla. Nowoczesny budynek oferował 110 dużych mieszkań o wysokim standardzie. By ułatwić komunikację, wcale niełatwą przy takiej długości budynku, projektant zaproponował 10 klatek schodowych, do których prowadził prześwit na parterze ogrodzony od ulicy kutymi kratami z motywem róży wiatrów – żagiel na dachu nie powstał przypadkiem. Szklany Dom zdecydowanie nie miał nic wspólnego ze stylem dworkowym obficie reprezentowanym w budynkach żoliborskich. Był ostry, nowoczesny i bardzo luksusowy. Na dachu dla mieszkańców były dostępne trzy tarasy. W podziemnym garażu czekały miejsca dla 20 aut, a wjeżdżając do mieszkań nowoczesnymi windami można się było przeglądać w kryształowych lustrach. Dom miał własną kotłownię. Budynek został uszkodzony 31 września 1944 r. Bomba zburzyła jego część, grzebiąc ukrytych w piwnicy mieszkańców.
Gmach naprawiono szybko po wojnie, by w 1948 r. pochwalić się ciekawym budynkiem przed samym Pablem Picassem i ugościć go podczas bankietu na tarasie widokowym. W 1989 r. Szklany Dom został wpisany do rejestru zabytków.
Wspomnienie przedwojennej Warszawy
Inne realizacje Juliusza Żórawskiego też są bardzo ciekawe, choćby Apartament House Cukrowni Ciechanów, czyli Dom z Żaglem (współpraca – Aleksander Więckowski), niezwykle wytworny i wyrafinowany w formie przedwojenny apartamentowiec, który można oglądać w Alei Przyjaciół (numer 3). Powstał w 1937 r. Wejście główne, z podwójnymi drzwiami, faluje w interesujący sposób, nawiązując czy to do gry wody, czy targanej wiatrem roślinności. Wielkie okna doświetlały mieszkania, do których można było się dostać bezpośrednio windą. Spacer wokół tych obiektów, zerknięcie do ich przedsionków, a przy pewnym szczęściu do windy, a może i mieszkania, przenosi w świat przedwojennych filmów, których akcja rozgrywała się w gronie prezesów, baronów i pięknych gwiazd kina. To m.in. sprawiło, że choć w domach autorstwa Żórawskiego po wojnie ulokowali się PRL-owscy notable i partyjne szychy, to nie starano się, by ten architekt nadal projektował budynki mieszkalne. Socjalistyczna Polska stawiała na budownictwo skromne, tanie, powszechnie dostępne. Na luksusowe realizacje w budownictwie mieszkaniowym o wysokim standardzie wykończenia przyszło nam czekać pięć dekad. |
Beata Modrzejewska – z wykształcenia historyczka, z zawodu dziennikarka. Autorka licznych artykułów, głównie na tematy medialne oraz poświęcone historii i kulturze Żydów polskich. Autorka dwóch książek: zbioru rozmów Prezesi. Oni rządzili telewizją i wywiadu rzeki Zawodowiec. Andrzej Bober w rozmowie z Beatą Modrzejewską. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury.