Dr n. med. Rafał Kuźlik, założyciel Kliniki SaskaMed, myśli o medycynie jak o sztuce. Przypomina nam, że w poszukiwaniu piękna zawsze trzeba mieć na uwadze jakość życia pacjenta – temu służy holistyczne podejście do medycyny.
Do pańskiej Kliniki SaskaMed wchodzi się jak do galerii. Rzeźby, obrazy, muzyka i zapach kawy…
„Medycyna jest sztuką” – usłyszałem w czasie studiów od jednego z profesorów. To powiedzenie nabiera dodatkowego znaczenia w przypadku chirurga/ginekologa plastyka. Rzeźbiarze twierdzą, że ich dzieło zawsze było w kamieniu czy konarze drzewa, oni musieli jedynie wydobyć je z wnętrza surowego materiału. Tak jest też w artyzmie chirurga – piękno istnieje w człowieku, my je tylko pokazujemy światu. Lekarz, tak jak malarz czy rzeźbiarz, staje przed zadaniem ukazania piękna ukrytego pod skorupą upływającego czasu lub wrodzonych bądź nabytych deformacji. Musimy zgłębiać tajniki wiedzy medycznej i technicznych umiejętności, żeby odpowiednio współpracować z ciałem, z którego mamy „wydobyć” piękno. To nie tylko skalpel i umiejętności manualne, ale przede wszystkim właściwy kontakt z pacjentem: człowiekiem, a nie kolejnym przypadkiem. Nie udałoby się osiągnąć takiego wyniku, gdyby nie całościowe podejście do chorego i spojrzenie na jego przypadek z szerszej niż jednostka chorobowa perspektywy. Konstantinos Tsatsos powiedział kiedyś: „Dusza i ciało są jak małżeństwo. Muszą zestarzeć się równocześnie. Inaczej dusza zamęczy ciało lub ciało duszę”. Czasem obserwujemy „starą” duszę w młodym ciele (tak charakterystyczne dla osób nieszczęśliwych) – wtedy my, lekarze, nie jesteśmy w stanie pomóc ‒ to obszar dla psychologów. Inaczej ma się sytuacja, w której „młoda” dusza jest uwięziona w starym ciele. To stanowi właśnie przypadek dla lekarza, szczególnie zajmującego się chirurgią plastyczną czy medycyną estetyczną!
Jest pan znanym i cenionym specjalistą – w Polsce, Europie i nawet poza naszym kontynentem. Jest pan bardziej artystą czy rzemieślnikiem?
Każdy artysta jest rzemieślnikiem, ale nie każdy rzemieślnik może określać się mianem artysty. Tak jest też w przypadku medycyny. Nauka trwa wiele lat. Mozolnie i nie bez poświęceń zdobywana wiedza, tysiące godzin spędzonych najpierw w prosektorium, potem na sali operacyjnej, podczas kursów i sympozjów odbywających się na całym świecie, w czasie nieprzespanych nocy spędzonych nad książkami w celu opracowania nowych metod, nowych technik. To wszystko może okazać się daremnym trudem, jeśli ów lekarz nie ma „iskry”, talentu. To ona pozwala stać się artystą wśród rzemieślników.
Od kilku lat obserwujemy wzrost liczby różnych urządzeń, które w „odpowiednich rękach” potrafią czynić cuda. Oczywiście to nie same urządzenia zmieniają rzeczywistość, to fachowe ręce lekarza, mające do dyspozycji najnowszy sprzęt, są w stanie dokonać rzeczy niemal niemożliwych. Dzięki takim urządzeniom jak laser czy radio-frekwencja jakość i komfort pracy uległy ogromnej poprawie, a co za tym idzie, rośnie zadowolenie pacjentów. Jakość życia pacjenta po operacji wykonanej przy zastosowaniu nowoczesnych metod jest nieporównywalnie wyższa niż kiedyś, gdy mieliśmy do dyspozycji jedynie bardziej tradycyjne narzędzia.
Nie istnieje jedna technika dla wszystkich pacjentów. Lekarz dzięki uczestnictwie w szkoleniach, sympozjach i ciągłym samokształceniu powinien dysponować wieloma technikami i umieć dopasować najlepszą dla danego, indywidualnego przypadku. To właśnie mnogość i różnorodność budowy anatomicznej wymusza na lekarzu fascynacie opracowywanie nowych metod, które pozwolą poprawić jakość życia jego pacjentów. Od kilku lat poświęcam najwięcej uwagi ginekologii plastycznej i na tym polu staram się rozwijać moje umiejętności. Jestem autorem dwóch technik operacyjnych. Pierwsza dotyczy jednoczasowej redukcji warg sromowych mniejszych i napletka łechtaczki, a druga pozwala na repozycję, czyli przestawienie przerośniętej łechtaczki (także w wyniku nieudanych zabiegów redukcyjnych warg sromowych mniejszych). To właśnie pasja i chęć rozwoju technik chirurgicznych popchnęły mnie do opracowania tych metod, które obecnie prezentuję na międzynarodowych konferencjach w kraju i za granicą.
Oferta SaskaMed jest oparta na nowoczesnej medycynie i technologii. Podkreśla pan holistyczne podejście do pacjenta. Co to oznacza dla klientów pana kliniki?
Nawet najlepszy specjalista w swojej dziedzinie nie będzie nim w innej gałęzi medycyny. Obecny rozwój tej nauki jest tak potężny, że nawet jedna specjalizacja często jest podzielona na mniejsze, żeby specjalista mógł być dokładniejszy, a jego diagnozy – jak najbardziej trafne. Dlatego mądry i skromny lekarz (a te cechy niestety są coraz rzadziej spotykane) nie wstydzi się powiedzieć o swoich ograniczeniach i nie boi się poprosić kolegi o radę czy konsultację pacjenta, którego schorzenie lub jego podłoże wykraczają poza posiadaną przez niego wiedzę medyczną. To jest możliwe jedynie przy holistycznym podejściu do pacjenta. Tylko szeroka perspektywa w procesie diagnostycznym pozwala na wnikliwą ocenę, a ta wymaga konsultacji w zespole interdyscyplinarnym. Do grona specjalistów, z którymi się kontaktuję, należą genetyk, dermatolog, kardiolog, a często także psycholog. W procesie kwalifikacyjnym, szczególnie w chirurgii/ginekologii plastycznej, zdarza się, że konsultacje psychologiczne się pomija, co może mieć fatalne skutki tak dla lekarza, jak i jego pacjenta.
Pacjent przychodzi do nas nieszczęśliwy, często z bagażem niemiłych doświadczeń związanych z ową niedoskonałością, której chce się pozbyć. Lekarz musi stać się w tym momencie powiernikiem jego trosk, zrozumieć strach i motywację, którymi się kieruje. Dopiero po zrozumieniu całości obrazu może podjąć decyzję o wykonaniu zabiegu albo wręcz przeciwnie ‒ o odstąpieniu od niego. Taka decyzja może być zbawienna dla pacjenta, którego wyobrażenie o sobie jest nieprawdziwe, a operacja mogłaby tylko pogorszyć jego stan psychiczny.
Takie standardy zostały wprowadzone w klinice SaskaMed. Dzięki połączeniu medycznego artyzmu z najnowszą technologią medyczną i wnikliwym, rozumiejącym podejściem do pacjenta udaje się nam leczyć pacjentów na najwyższym poziomie, a efekty naszej pracy zostały zauważone i docenione na najbardziej liczących się światowych zjazdach lekarskich. |