Styl i wola myślenia Susan Sontag na przecięciu czasów

Susan Sontag nie była łatwą partnerką. Wszystko, co robiła, robiła na własnych warunkach. Być może właśnie ten upór pozwolił jej stworzyć coś, czego wcześniej nie znano. Specyficzny, bardzo amerykański sposób bycia intelektualisty-celebryty, którego kochają aparaty fotograficzne i kamery.

 

Dziewczynka urodzona w 1933 roku jako Susan Rosenblatt (Sontag to nazwisko jej ojczyma) była nieprzeciętnie zdolna. Kiedy jej rówieśnicy bawili się w zwyczajne dziecięce zabawy, ona z pasją pochłaniała klasykę europejskiej literatury i humanistyki ‒ rozkwit myśli amerykańskiej datuje się na okres powojenny, kiedy napływ intelektualistów z Europy wywołał w reakcji ogromny ferment intelektualny i artystyczny. Do pewnego momentu ścieżka życiowa Sontag toczyła się dość banalnie. Jako zdolna nastolatka dostała się na studia, szybko wyszła za mąż za Paula Rieffa, jednego ze swoich profesorów, urodziła dziecko… W 1957 roku otrzymała roczne stypendium American Association of University Women na studia zagranicą, w Oksfordzie. Nienasycona poszukiwaczka wiedzy i zrozumienia wyjechała do Europy sama, bez męża i syna. Szybko zrozumiała, że choć w Oksfordzie obcuje z najciekawszymi umysłami myśli anglosaskiej swoich czasów, tak naprawdę pociąga ją kontynent. W 1958 roku udało jej się przenieść na Uniwersytet Paryski. We Francji szybko stała się częścią tamtejszej wielonarodowościowe bohemy, uczestnicząc w wykuwaniu się nowych prądów intelektualnych: semiologii, egzystencjalizmu czy ruchów intelektualnej kontestacji, z których potem zrodzi się ferment Maja 1968. Eksperymentowała też w życiu osobistym. O ile Ameryka zachowywała bardzo konserwatywne standardy i np. do późnych lat 60. homoseksualizm był tam karalny nie tylko zgodnie z literą prawa, ale też geje i lesbijki byli aktywnie prześladowani, w Europie swoboda seksualna była normą. Erotyczna wolność i różnorodność okazały się równie otwierającym doświadczeniem dla młodej Amerykanki, jak spotkania z lewitującymi intelektualistami z całego świata ściągającymi do Paryża. Po latach Sontag przyznała, że te dwa lata na Starym Kontynencie były dla niej najważniejsze i formacyjne.
Rozbudzenie intelektualne, inteligencja i rygor myślenia młodej Amerykanki zrobiły świetne wrażenie, które nie zatarło się po jej powrocie do Stanów. Sontag zaczęła być wyraźnym głosem nowego pokolenia ‒ obyta, wyedukowana, bez kompleksów wobec Europy,
ale z należytą znajomością światowego dziedzictwa.
Nie bała się też zabierać głosu w sprawach politycznych, głosu, który ‒ wyrobiony w dyskusjach we Francji ‒ brzmiał pewnie i ciekawie na tle raczej skostniałego establishmentu w Stanach. Szybko rozwijająca się telewizja okazała się medium wprost stworzonym dla Sontag, której ostry dowcip i intelekt dopełniała ogromna fotogeniczność.
Dwa tomy esejów, „Przeciwko interpretacji” z 1966 roku (polskie wydanie: Karakter, Kraków 2012) i nareszcie wychodzące po polsku „Style radykalnej woli” z 1969 roku zbierają przemyślenia tej jednej z najważniejszych myślicielek XX wieku właśnie z tego, niesłychanie ciekawego okresu po jej powrocie z pierwszego pobytu w Europie. Choć pełne odwołań i uwag o tuzach myśli europejskiej, stały się fundamentami, na których zbudował się własny, osobny głos amerykańskich krytycznych intelektualistów. Przywieziona z Europy wolność myślenia ‒ ale i miłości ‒ pozwoliły Sontag zapoczątkować dyskusje na tematy, które wcześniej stanowiły tabu. Jej nieodparty wdzięk, powielany przez setki zdjęć prasowych i świetnie działający w telewizji, nauczył Amerykanów, że intelekt i kontestacja mogą być sexy. Susan Sontag świetnie to zrozumiała i umiała się tym doskonale posłużyć. Wyczuwając nowe czasy, stała się pierwszą intelektualistką-celebrytką. Dziś pewnie powiedzielibyśmy „influencerką”.
Tom „Style radykalnej woli” doskonale odzwierciedla właśnie ten sex appeal ukryty w niepokornym myśleniu. Niemal każdy z zawartych w nim tekstów miał ogromny oddźwięk. Otwierający esej „Estetyka ciszy” wprowadził na amerykańskie salony nowe sposoby mylenia o sztuce, które ukształtowały się przede wszystkim w obliczu doświadczenia Zagłady. Cisza, brak, nieobecność jako istotny element komunikacji ‒ nie tylko artystycznej ‒ była sposobem na przepracowanie tego, co najtrudniejsze: utraty i śmierci.
Być może najbardziej znanym tekstem z tomu „Style radykalnej woli” była „Wyobraźnia pornograficzna”. Ten krótki, dwudziestokilkustronicowy esej był prawdziwym skandalem, nie tylko jak na czasy, w których powstał. Podnosił temat erotyki w sposób, jakiego wcześniej nie znano. Nie tylko dowartościował twórczość erotyczną, od de Sade’a po Bataille’a ‒ dowartościował samo doświadczenie seksualne jako źródło kultury oraz erotyczną wyobraźnię jako sposób na docieranie do spełnienia.
„Można, nie bez racji, dowodzić, że pełen wachlarz ekstatycznych doznań seksualnych jest niedostępny dla większości ludzi z całkiem zasadnych powodów, o ile seksualność dałoby się porównać do energii atomowej, którą można ujarzmić za pomocą skrupułów przy jednoczesnym ryzyku, że się to nie uda” – obserwowała, w konkluzji dodając: „Współczesne społeczeństwo kapitalistyczne poniosło druzgoczącą porażkę, nie potrafiąc zapewnić ujścia odwiecznemu ludzkiemu dążeniu do urzeczywistnienia palących, obsesyjnych wizji oraz zaspokajania potrzeby przeżywania stanów skupienia i powagi, w których przekracza się własne «ja»”. Dla Sontag bowiem seks, erotyka dostarczały doznań o podobnej intensywności, choć innej natury co trans religijny. I być może jedynym doświadczeniem, które przekraczało w jej odczuciu te dwa sposoby obcowania z absolutem, było… myślenie.
Sontag dlatego bowiem była tak przenikliwą krytyczką sztuki, że nigdy nie traktowała jej w innych kategoriach niż pozostałych przejawów życia umysłu. Innymi słowy, sztuka jest refleksją, po prostu wykorzystuje inne narzędzia ekspresji, dzięki czemu może eksplorować pola doświadczenia zamknięte dla filozofów czy akademików. Środkowa część tomu „Style radykalnej woli” poświęcona została twórcom filmowym i teatralnym z Europy, których Sontag starała się przybliżać amerykańskiej publiczności, prowadząc jednocześnie namysł nad tym, co ją frapowało: użyciem formy jako sposobu ekspresji, innymi słowy, płynnością granic między formą a treścią. Wśród analizowanych dzieł znajdziemy m.in. bogatą już wtedy filmografię Godarda, film „Persona” Godarda czy przełomowe prace Panofsky’ego o teatrze i Krakauera o filmie. Trzecia natomiast część książki zawiera dwa eseje: „Co się dzieje w Ameryce” oraz „Podróż do Hanoi”. Tu Sontag występuje w roli świadka historii, wykorzystując swój niesamowity zmysł obserwacji do wychwytywania tego, co istotne i ważne w czasach, w których przyszło jej żyć.
Choć Sontag samą siebie określała przede wszystkim jako prozaiczkę, powieściopisarkę, to jej eseistyka przyniosła jej zasłużoną sławę. „Style radykalnej woli” są prawdziwą ucztą – obserwacje sprzed pięćdziesięciu lat nie straciły na świeżości, a wiele z jej ustaleń i kategorycznych imperatywów sprawdza się również w odniesieniu do teraźniejszości. Bo rzeczywiście: Susan Sontag żyła i tworzyła zawsze na przecięciu czasów, wyłuskując z przeszłości i swojej aktualności to, co w jej oczach mogło mieć szczególną wartość dla przyszłości. |

Susan Sontag, Style radykalnej woli, przeł. D. Żukowski, wydawnictwo Karakter, Kraków 2018, 326 s.