Od czterech lat trwa swoista rewolucja dotycząca naszych danych – dobra, o którym wcześniej niewielu z nas miało pojęcie. Ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych, znane wszystkim jako RODO, totalnie zmieniło świadomość tego, czym są dane osobowe, dlaczego i jak należy je chronić. Nowym narzędziem ochrony praw są tak zwani sygnaliści. Pytanie – na ile mogą spełniać swoją rolę?
Tekst: Michał Rytel
Ilustracja: Freepik.com
W maju 2018 roku w Unii Europejskiej zaczęły obowiązywać nowe przepisy dotyczące ochrony danych osobowych, tak zwane RODO, rozpoczynając rewolucję zarówno w jednostkach sektora publicznego, jak i prywatnego. Nałożono szereg obowiązków, które wymagają ponoszenia znacznych kosztów bez względu na wielkość danego podmiotu. Małe działalności gospodarcze i wielkie firmy panicznie przestraszyły się milionowych kar, grożących za naruszenie nowych zasad. Minęły ponad trzy lata od wybuchu rewolucji RODO i na pytanie, czy nasze dane osobowe są lepiej chronione, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wielostronicowe procedury i liczne szkolenia, nawet studia podyplomowe na ten temat, na niewiele się zdały, ponieważ wiedza na temat RODO nadal nie jest wystarczająca. Bezpieczeństwa danych nie gwarantuje jednorazowe działanie, ale stała i konsekwentna dbałość o jego zachowanie, i to nie tylko przez jednostki kierujące podmiotami, ale także przez samych pracowników. Większość naruszeń w tym obszarze to w końcu wynik błędów człowieka. To, co rewolucja RODO przyniosła na pewno, to zwiększenie świadomości ludzi w zakresie swoich praw w związku z „posiadaniem” danych osobowych.
Jeszcze trwa zawierucha po tej rewolucji, a już pojawiło się kolejne wyzwanie – dostosowanie się do wymagań Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii, zwanej powszechnie dyrektywą o ochronie praw sygnalistów, która zaczęła obowiązywać 17 grudnia 2021 roku. Nakłada ona na przedsiębiorców i instytucje publiczne nowe obowiązki związane z zapewnieniem szeroko pojętej zgodności organizacji w obszarze ochrony sygnalistów – osób informujących o nieprawidłowościach czy naruszeniach prawa unijnego. Nowe przepisy obejmą kilkanaście tysięcy podmiotów w Polsce, w tym instytucje publiczne oraz średnie i duże firmy prywatne. Niestety, jak w wielu innych przypadkach, ustawodawca nie wywiązał się z ciążącego na nim obowiązku wdrożenia unijnego prawa. Krajowa ustawa jest dopiero na etapie konsultacji. Zgodnie z projektem ustawa ma wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, a przepisy na tym etapie nie przewidują żadnego okresu przejściowego dla podmiotów zatrudniających więcej niż 249 pracowników. Oznacza to tylko jedno – chaos.
Z jednej strony podmioty mogą się przygotowywać do realizacji obowiązków na podstawie treści samej Dyrektywy i projektu ustawy, jednak nie ma żadnych gwarancji, że ustawodawca w regulacji krajowej nie wprowadzi jakichś zmian. Z drugiej strony firmy i instytucje mogą poczekać na uchwalenie ustawy, narażając się jednak na brak czasu w przystosowaniu nowych procedur. Z naszego doświadczenia i z obserwacji klientów wynika, że pomimo wdrożenia nowych przepisów przez UE, w Polsce wiele organizacji wstrzymuje się z konkretnymi działaniami udostępniającymi odpowiednie kanały komunikacji sygnalistom i czeka na regulacje krajowe.
W kwietniu 2021 roku ARC Rynek i Opinia w badaniu Ochrona sygnalistów – świadomość pracowników i praktyki w firmach w Polsce zadano między innymi pytanie, czy pracownicy chętnie zgłaszają nieprawidłowości w miejscu zatrudnienia i jakie metody zgłaszania nieprawidłowości stosują firmy i instytucje w Polsce. Z analizy zebranych odpowiedzi wynika, że jedynie nieco ponad jedna czwarta badanych pracowników zgłosiła nieprawidłowość u swojego pracodawcy i zdecydowana większość skorzystała z kanałów wewnętrznych (25%). Zgłoszenia najczęściej dotyczyły niewłaściwego traktowania pracowników, na przykład mobbingu czy dyskryminacji (51%), naruszeń przepisów BHP (47%), nieprzestrzegania przepisów prawa pracy (31%) i działania pracowników na szkodę firmy (27%). Pracowników, którzy twierdzili, że w ich miejscach zatrudnienia nie istnieją żadne procedury zgłaszania nieprawidłowości, a jeśli nawet są, to niesformalizowane i niezapewniające poufności oraz ochrony zgłaszającego (na przykład rozmowa osobista, e-mail, pismo) było aż 30%. Wyniki badania świadczą o ogromnej potrzebie wprowadzenia procedur umożliwiających tworzenie sprzyjających warunków tym, którzy chcą zgłosić nieprawidłowości. Z badania wynika też, że najistotniejsza dla powstania takich sprzyjających warunków jest możliwość dokonywania zgłoszeń anonimowych (70% wskazań) oraz niezbieranie danych osobowych (55%). Wiedza badanych o dyrektywie o ochronie sygnalistów jest niewielka – słyszał o niej tylko co dziesiąty badany.
Kiedyś o takiej sytuacji mówiono: pisz na Berdyczów. Sygnaliści pozbawieni możliwości działania, przypominają kolejarza, dającego sygnał do odjazdu pociągu bez użycia gwizdka. |