14 maja 2018 roku minie siedemdziesiąt lat od proklamowania niepodległości Państwa Izrael. Siedemdziesiąt lat miłości, ożenków, narodzin i pogrzebów.
Tekst: Marcin Hołota
Zdjęcia: Michał Sujka / www.instagram.com/m_su
Efrat nie rozumie języka, którym się posługuję. Nie wie nawet, do jakiego narodu go przypisać. Siedzi u boku barmana, segreguje stare winyle i nasłuchuje moich rozmów ze znajomymi. Wreszcie łapie kontakt wzrokowy, szeroko się uśmiecha i płynną angielszczyzną pyta, skąd przyjechaliśmy. Z Polski?! – nie kryje zdumienia. Nigdy by nie zgadła. A przecież nazywa się Moraviecki. Rodzina od strony ojca pochodzi z Polski. Babka mieszkała w mieście na „C”. Może na „Ci”. Ciechanów? Ciechanowiec? Efrat w podrzucanych propozycjach nie potrafi odnaleźć początków swej genealogii. Dla pokolenia trzydziestoletnich obywateli Izraela źródła krwi nie mają większego znaczenia. Podział na Aszkenazyjczyków i Sefardyjczyków, tak żywy w chwili tworzenia Izraela, zatarła miłość. Żydówka z Belgii pobierała się z Żydem kurdyjskim z Iraku. Żyd z Maroka brał za żonę Żydówkę spod Wiednia. Ich wnuki nazywają się Izraelczykami. 14 maja 2018 roku minie siedemdziesiąt lat od proklamowania niepodległości Państwa Izrael. Siedemdziesiąt lat miłości, ożenków, narodzin i pogrzebów. Podzielonych na konflikty i pokoje, siedemdziesiąt lat trudnego sąsiedztwa z narodami arabskimi. Naznaczonych wojnami o stołeczność Jerozolimy, o osiedla na Zachodnim Brzegu Jordanu, o Strefę Gazy. Gdy przyjrzeć się codziennemu życiu Izraela, wydaje się jednak, że wrogość ma tyko wymiar polityczny i napędza najbardziej ortodoksyjne grupy po obu stronach barykady. Na szerokim wybrzeżu Jafy w piątkowy wieczór obok siebie grillują rodziny żydowskie i palestyńskie. W Jerozolimie do prowadzonego przez Palestyńczyka baru z humusem przychodzi mnóstwo Żydów. W okolicach Betlejem restaurację prowadzi zaś niezwykłe małżeństwo: ona – Żydówka – gotuje, on – Palestyńczyk – zabawia gości. Pragmatyzm, a nawet miłość. Izrael to państwo tylko z pozoru poprzecinane wieloma granicami. |